Szef FAA, Steve Dickson składał wyjaśnienia członkom podkomisji Izby Reprezentantów ds. transportu i infrastruktury, a jej członkowie dawali wyraz frustracji z powodu działań jego urzędu i Federalnej Komisji Łączności FCC, dopytywali dlaczego tego impasu nie rozwiązano wcześniej. Najważniejszy członek Partii Republikańskiej w tej podkomisji, Garret Graves stwierdził wręcz, że FAA i FCC „stchórzyły wobec siebie albo doszło do czegoś śmiesznego i teraz mamy do czynienia z zagrożeniem bezpieczeństwa w lotnictwie. Musieliśmy odwoływać loty, to wstyd”.
Wprowadzenie nowego pasma przez Verizon i AT&T nastąpiło 19 stycznia, po odroczeniu operacji o 2 tygodnie. Ze względów bezpieczeństwa nową łączność 5G uruchomiono w ok. 510 stacji bazowych.
Dickson powiedział, że urzędy federalne muszą ulepszyć koordynację działań w takich sprawach, bo w przyszłości pojawią się dodatkowe problemy z tym pasmem. — Nikt nie był zadowolony z tej procedury. Nie przysłużyła się lotnictwu, z pewnością nie FAA, a także nie sektorowi łączności. Z całą pewnością musimy robić to lepiej jako kraj — cytuje go Reuter.
Lotnictwo i urząd uprzedzały, że interferencja pasma 5G może wpłynąć na delikatną elektronikę samolotów, na radiowe wysokościomerze, które podają wysokość samolotu nad ziemią tuż przed lądowaniem i są używane w warunkach ograniczonej widoczności. Prezesi linii lotniczych ostrzegli 17 stycznia o zbliżającym się kryzysie w lotnictwie o katastrofalnych skutkach, który mógł uziemić niemal cały ruch samolotów.
— Kluczem wszystkiego i jest wczesna i bardzo przejrzysta wymiana danych między lotnictwem i operatorami łączności bezprzewodowej — powiedział Dickson i dodał, że to zaczęło się tak naprawdę dopiero pod koniec grudnia. Zapowiedział, że FAA może mieć za rok nowe normy dla wysokościomierzy. Dotąd zatwierdził 20 proc. ich modeli i zgodził się na 90 proc. lądowań samolotów cywilnych w strefach ograniczonej widoczności z pasmem C 5G.