Odeski port to po kolejach państwowych kolejna państwowa ukraińska firma, w której stary układ korupcyjny sprzeciwia się wszelkim zmianom, a szczególnie wprowadzeniu zagranicznych menadżerów (kolej) czy inwestorów (port).
Jak podaje agencja Unian - w październiku 2016 r firma P&O Maritime - spółka zależna największego operatora portowego - DP World ze Zjednoczonych Emitatów Arabskich, podpisała memorandum w ministerstwie infrastruktury Ukrainy. Zgłosiła w nim gotowość inwestowania 50 mln dol. w rozwój odeskiego portu.
- Wejście zagranicznego inwestora pozwoli zmniejszyć koszty obsługi statków. Dziś ceny usług w odeskim porcie są jawnie niekonkurencyjne. Do tego ma tam miejsce systemowe rozkradanie majątku. Zarabiają tam na sprzedaży kradzionego oleju napędowego, dostają pieniądze za niekończące się remonty; operacje płatnicze są niejasne - wyliczał minister infrastruktury Wołodymyr Omelian.
W porównaniu z innymi portami Morza Czarnego taryfy z Odessie są o co najmniej 20 proc. wyższe. Na utrzymanie holowników wydawane jest 15 proc. budżetu portu, a reszta na utrzymanie obiektów administracji i podwyżki płac kierownictwa.
Zarobki kierownictwa w ciągu dwóch lat zwiększyły się 14 razy do średnio 310 tys. hrywien miesięcznie (46 tys zł), podczas kiedy obiekty portu przynoszą straty. I to wszystko za zgodą nadzorującego pracę portu resortu infrastruktury.