Amerykanie wypowiedzieli takie umowy z linią z Doha i z Emirates w ramach walki z subwencjami, jakie obie te linie otrzymują z naruszeniem prawa od władz swych krajów. Obie linie zaprzeczają takiej pomocy. AA i inni przewoźnicy w USA uważają, że subwencje publiczne pozwalają liniom znad Zatoki oferować tańsze bilety i bardziej komfortowe warunki podróży w lotach dalekiego zasięgu.
Prezes Qatar Airways, Akbar al-Baker był zawiedziony decyzją AA. Jego zdaniem wypowiedzenie umowy o code-sharingu nie było w duchu sojuszu Oneworld, ale Qatar ma w Stanach innych partnerów, którzy „chcą z nami współpracować". Dodał, że w niczym nie zmienia ona zamiaru jego linii kupna do 10 proc. w AA.
— Normalnie postępuje procedura starania się o kupno udziału. Musieliśmy wyjaśnić pewne pytania organu nadzoru, co zrobiliśmy — powiedział dziennikarzom w Doha.
Dzień wcześniej linia wysłała do amerykańskiego urzędu nadzoru zmienione podanie, aby dostać zgodę na kupno do 10 proc. w American. Pozwoli to Katarczykom zwiększyć portfel inwestycyjny, bo mają już 20 proc. w IAG i 10 proc. w latynoskim LATAM.
American w dokumencie przesłanym do komisji kontroli giełdowej podkreślił, że jego statut zabrania komukolwiek kupną 4,75 proc. lub więcej akcji będących w wolnym obiegu bez uprzedniej zgody rady dyrektorów, do której trzeba wystąpić na piśmie.