Polski rynek wynajmu aut na minuty mocno przyspiesza. Jeszcze w tym roku liczba samochodów w car sharingu znacznie się zwiększy. W czerwcu, jak podawał Instytut Keralla Research, było ich blisko tysiąc. Rośnie też liczba miast, w których usługa jest dostępna na dużą skalę. Do niedawna były to Kraków i Warszawa. W październiku doszedł Wrocław z Poznaniem. A na początku 2018 r. dołączy Trójmiasto i Katowice.
Dużych, liczących się graczy jest na razie niewielu, choć grupa firm planujących wejście w car sharing szybko się zwiększa. Liderem jest Traficar, który działa w czterech miastach. Z 700 samochodów korzysta już 40 tys. użytkowników. – Do końca I kwartału 2018 r. będziemy obecni w sześciu największych aglomeracjach – zapowiada Hubert Laszczyk, wiceprezes Traficara. Flota spółki urośnie do 1100 samochodów.
Drugą firmą jest PANEK Car Sharing z 300 samochodami. Na razie działa w Warszawie, ale w przyszłym roku jej auta będzie można wynająć w siedmiu aglomeracjach. Spółka nie podaje, ile w tym czasie będzie mieć pojazdów. Za to jej prezes Maciej Panek twierdzi, że różnica dzieląca go od największego konkurenta wyrówna się. – Może wyprzedzimy Traficar – mówi.
Trzecia firma to warszawska 4Mobility. Ma znacznie mniej samochodów od głównych konkurentów i nastawiona jest na zasobniejszego klienta. Gdy Traficar i PANEK oferują Renault Clio i Toyotę Yaris, 4Mobility wynajmuje Mini i BMW. Od października udostępnia również samochody elektryczne. To efekt umowy z firmą Penta Investments, która jest inwestorem biurowca D48 na warszawskim Mokotowie. Ulokowano w nim bazę wynajmu „elektryków" BMW i3 oraz stacje ładowania.