„To trudna decyzja, ale nie mam wątpliwości, że zdrowie jest najważniejsze” – napisała Iga Świątek w środę w mediach społecznościowych, wyjaśniając przyczynę opuszczenia turnieju na Florydzie oraz rezygnacji z udziału w meczu z Kazachstanem w ramach Billie-Jean King Cup (14–15 kwietnia w Astanie).

„Wiecie, że w Dausze zmagałam się z ostrą infekcją. Byłam dopuszczona do gry, ale silny epizod kaszlowy doprowadził do urazu żebra. Staraliśmy się poradzić sobie z tym, co pozwoliło mi na grę tak długo, jak to było dla mnie bezpieczne. W ostatnich dniach analizowaliśmy dane, a mój lekarz przygotował diagnozę. Niestety, ciągle odczuwam duży ból i dyskomfort. Nie jestem w stanie grać, potrzebuję przerwy, żeby wyzdrowieć” – to wpis Polki na Twitterze.

Może to dobra wiadomość, że nie będzie kolejnych meczów chorej Igi ze zdrową Jeleną Rybakiną, pierwszy był spodziewany w ćwierćfinale w Miami, drugi w w Astanie. Nieobecność w Miami oznacza jednak, że Iga straci 1000 punktów rankingowych za ubiegłoroczne zwycięstwo. Po turnieju na Florydzie pozostanie liderką klasyfikacji WTA, lecz goniące ją rywalki mogą znacznie zmniejszyć dystans. Jeśli najgroźniejsza z nich, Aryna Sabalenka, wygra Miami Open, to do nr 1 tracić będzie 1245 punktów. Przed turniejem w Indian Wells ta różnica wynosiła 4485 pkt.

Przerwa w startach polskiej tenisistki potrwa do turnieju WTA 500 w Stuttgarcie (17–23 kwietnia), już na kortach ziemnych, w warunkach, które Iga bardzo lubi. Rok temu wygrała i wzięła rozpęd przed turniejami na ceglanej mączce.