Kamery na krańcach świata

Telewizyjni globtroterzy prześcigają się w poszukiwaniu rzadkich gatunków zwierząt i odkrywaniu niedostępnych dzikich terenów. Odwiedzają też znane miejsca, ale pokazują ich zaskakujące oblicze

Publikacja: 08.07.2010 18:35

Planeta Ziemia

Planeta Ziemia

Foto: PAT

Brytyjczyk Nick Baker, gospodarz programu „Dziwaczne stworzenia”, którego emisję rozpoczyna właśnie Animal Planet, przemierza świat, wypatrując niezwykłych zwierząt. W pierwszym odcinku serii wyrusza do Australii, ale nie po to, by oglądać kangury lub misie koala. Zanurza się w morskie głębiny, gdzie ma nadzieję spotkać pławikonika. To rzadka ryba, która wyglądem przypomina pływający wodorost. Dzięki temu może idealnie wtopić się w otoczenie, długo pozostając niewidoczna dla wrogów. Nick tłumaczy, że u pławikoników australijskich, podobnie jak u większości koników morskich, opieką nad potomstwem zajmują się samce. Brytyjczyk jest podekscytowany szansą zobaczenia na własne oczy niezwykłego gatunku. Cieszy się, że znalazł się w Australii akurat w okresie godowym pławikoników i poza oglądaniem dorosłych okazów może przyglądać się także ich dzieciom.

[srodtytul]Domorosły naukowiec[/srodtytul]

Nick Baker, jak sam przyznaje, od dzieciństwa fascynował się światem zwierząt. Jako ośmiolatek znosił do domu pająki, biedronki, żaby, ropuchy i upychał je do słoików po dżemie, pudełek i wiader. Uwielbiał zamieniać swój pokój w pułapkę na ćmy – zostawiając w nocy zapalone światło i otwarte okna. W tajemnicy przed rodzicami hodował pod łóżkiem tarantule.

Dziś jest przystojnym 37-latkiem wciąż ciekawym świata. Pozostało w nim wiele ze zbuntowanego, pochłoniętego swoim hobby chłopaka. Seria „Dziwaczne stworzenia” kręcona jest na luzie. Nie ma tu długich wykładów z biologii, nudnego wdawania się w szczegóły. Jest dynamiczny montaż, potoczny, czasem slangowy język, nowoczesna muzyka. Akcja szybko przenosi się z miejsca na miejsce – z ruchliwych ulic Nowego Jorku przez Muzeum Historii Naturalnej po dzikie rejony świata. Jeśli na ekranie pojawiają się specjaliści, to po to, by pogawędzić i pożartować z prowadzącym.

Nick Baker nie jest zawodowym przyrodnikiem, lecz amatorem, któremu udało się zamienić pasję w sposób na życie. Kręci programy telewizyjne, pisze książki i artykuły do gazet, a przy tym wszystkim dobrze się bawi. Ma nadzieję, że bezpretensjonalny sposób bycia zachęci do zgłębiania tajemnic świata przede wszystkim młodych widzów.

[srodtytul]Superekspert z charyzmą[/srodtytul]

Sir David Attenborough mógłby być dziadkiem Nicka Bakera, ale mimo 84 lat na karku wciąż jest pełen wigoru. To on współtworzył standardy programów popularno-naukowych produkowanych przez stację BBC. Dziś wiadomo, że jeśli firmuje swoim nazwiskiem dokument, to z pewnością warto go obejrzeć.

Attenborough jest gruntownie wykształconym przyrodnikiem. Ukończył zoologię na Uniwersytecie Cambridge i podyplomowe studia antropologiczne. Jednak jego atutem jest nie tylko ogromna wiedza, ale także umiejętność mówienia w prosty, komunikatywny sposób o zawiłościach świata natury. Potrafi świetnie korzystać z doświadczeń zdobytych przez lata pracy, barwnie opowiadać o swoich podróżach w najdalsze zakątki świata. Poza tym wciąż ma w sobie niezwykłą pasję i szacunek dla wszystkich żyjących stworzeń.

W 1985 roku brytyjska królowa Elżbieta II w uznaniu zasług Attenborougha w propagowaniu wiedzy przyznała mu tytuł szlachecki. Na cześć przyrodnika nazwano jeden z gatunków ryb pancernych Materpiscis attenboroughi.

Pracę w BBC rozpoczął ponad 50 lat temu. Sławę zdobył dzięki serii „Life”, której był prezenterem. Dziś kręci autorskie seriale przyrodnicze i filmy dokumentalne, m.in. „Życie na ziemi” (1979), „Czy zmieniamy naszą planetę” (2006), „Karol Darwin i drzewo życia” (2009). Obecnie pracuje nad dwoma nowymi projektami: „The First Animals” o pierwszych zwierzętach zamieszkujących ziemię oraz „The Frozen Planet” o wpływie globalnego ocieplenia na tereny podbiegunowe.

TVP 2 przypomina serię „Planeta Ziemia” (2006), której David Attenborough był narratorem. Przez pięć lat operatorzy odwiedzali z kamerami dzikie i niedostępne tereny, by utrwalić je na taśmie filmowej. Dokument był jedną z najkosztowniejszych tego typu produkcji w historii. Ale efekt jest zachwycający. Odcinek, który Dwójka wyemituje w najbliższą środę, poświęcony będzie płytkim morzom okalającym lądy. Rzadko mają więcej niż 200 kilometrów głębokości, zajmują zaledwie 8 procent powierzchni wszystkich oceanów, ale żyje w nich większość morskich organizmów.

[srodtytul]Dociekliwy obserwator[/srodtytul]

Wszyscy, którzy zamiast oglądać życie roślin i zwierząt, woleliby dowiedzieć się nieco więcej o ludziach, powinni obejrzeć serial dokumentalny „Z bliska i z daleka – Rosja. Podróże z Jonathanem Dimblebym”, którego emisję rozpoczyna w tym tygodniu Dwójka. Jego autor (rocznik 1944) jest brytyjskim dziennikarzem, prezenterem i pisarzem. Patrzy na toczące się na świecie wydarzenia z perspektywy ich skutków społecznych i politycznych. Pierwszy raz odwiedził Rosję w czasach zimnej wojny. W 2008 roku wrócił, by sprawdzić, jak zmienił się kraj. – Przyjechałem tu, żeby zrozumieć, co stało się po upadku komunizmu, i zobaczyć tę Rosję, której zwykle nie pokazują media – wyjaśnia.

Na początek kieruje się do Murmańska. Sto lat temu była to niewielka rybacka wioska. Dziś – potężny port, gdzie stacjonuje rosyjska marynarka wojenna. Potem wyrusza do Karelii, krainy tysięcy rzek i lasów, której atrakcją są m.in. rysunki naskalne sprzed 5 tysięcy lat. Jonathan odwiedza lokalną znachorkę, która słynie z umiejętności rzucania uroków i kontaktowania się z duchami. Brytyjczyk nie jest jednak przekonany do jej talentów. Pozytywne wrażenie robi za to na nim kosmopolityczny Sankt Petersburg. Dimbleby jest zafascynowany architekturą miasta, zaskakują go też ludzie. – Wszyscy są czarujący i chętnie mówią po angielsku – zauważa. – Ale myślą zupełnie inaczej.

[i]

Planeta Ziemia

23.45 | tvp 2 | środa

Dziwaczne stworzenia

19.00 | animal planet | wtorek

Z bliska i z daleka – Rosja. Podróże z Jonathanem Dimblebym

0.25 | tvp 2 | poniedziałek[/i]

Brytyjczyk Nick Baker, gospodarz programu „Dziwaczne stworzenia”, którego emisję rozpoczyna właśnie Animal Planet, przemierza świat, wypatrując niezwykłych zwierząt. W pierwszym odcinku serii wyrusza do Australii, ale nie po to, by oglądać kangury lub misie koala. Zanurza się w morskie głębiny, gdzie ma nadzieję spotkać pławikonika. To rzadka ryba, która wyglądem przypomina pływający wodorost. Dzięki temu może idealnie wtopić się w otoczenie, długo pozostając niewidoczna dla wrogów. Nick tłumaczy, że u pławikoników australijskich, podobnie jak u większości koników morskich, opieką nad potomstwem zajmują się samce. Brytyjczyk jest podekscytowany szansą zobaczenia na własne oczy niezwykłego gatunku. Cieszy się, że znalazł się w Australii akurat w okresie godowym pławikoników i poza oglądaniem dorosłych okazów może przyglądać się także ich dzieciom.

Pozostało 84% artykułu
Telewizja
Międzynarodowe jury oceni polskie seriale w pierwszym takim konkursie!
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Telewizja
Arya Stark może powrócić? Tajemniczy wpis George'a R.R. Martina
Telewizja
„Pełna powaga”. Wieloznaczny Teatr Telewizji o ukrywaniu tożsamości
Telewizja
Emmy 2024: „Szogun” bierze wszystko. Pobił rekord
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Telewizja
"Gra z cieniem" w TVP: Serial o feminizmie w dobie stalinizmu