Pomysł z ożywieniem samochodów wydawał się absurdalny. Co prawda już w pierwszej pełnometrażowej fabule Pixara – „Toy Story” (1995) – Lasseter pokazał, że obdarzanie duszą rozmaitych przedmiotów, od świnki skarbonki po figurkę astronauty, wychodzi mu wyśmienicie. Istniało jednak ryzyko, że powołanie do życia czterokołowych maszyn nie wypadnie tak naturalnie, jak uczłowieczanie zabawek.
Animatorzy Pixara studiowali próbki lakieru oryginalnych modeli aut, ich sposób jazdy i hydraulikę, by jak najwierniej oddać wygląd i charakterystyczne cechy poszczególnych samochodów: fiatów, ciężarówek, porsche, cadillaców... Ale naczelna zasada brzmiała: trzeba myśleć o autach jak o prawdziwych postaciach. Dzięki temu każde z nich dostało nietuzinkową osobowość.
Głównym bohaterem jest szybka jak błyskawica wyścigówka Zygzak McQueen, która walczy w prestiżowych zawodach o mistrzostwo Złotego Tłoka. Zygzak jest utalentowany, ale zbyt pewny siebie i egoistyczny. Przypadek sprawi, że znajdzie się w małym, pustynnym miasteczku Chłodnica Górska. Dzięki jego ekscentrycznym mieszkańcom – m.in. Porsche Sally i Złomkowi, zardzewiałej ciężarówce holowniczej – zrozumie, że w życiu są ważniejsze wartości niż dążenie do sukcesu za wszelką cenę.
Przy okazji film Lassetera ożywia mit autostrady 66, przy której położona jest Chłodnica Górska. To legendarna droga Ameryki, przecinająca cały kraj od Chicago po Pacyfik. Powstała w latach 20. ubiegłego stulecia. Podczas wielkiego kryzysu stała się trasą wielkich wędrówek w poszukiwaniu pracy. Śpiewali o niej m.in. Nat King Cole i Chuck Berry. A Peter Fonda i Dennis Hopper autostradą 66 mknęli w „Swobodnym jeźdźcu”.
Auta