Pojedynczy płód spędza dziewięć miesięcy samotnie. Bliźnięta i wieloraczki od poczęcia mają towarzystwo. Być może stąd wynika silna emocjonalna więź łącząca je w późniejszym życiu. Warto przyjrzeć się bliżej temu zjawisku, bo ciąż mnogich jest dziś więcej niż w przeszłości i mogą się pojawić w każdej rodzinie. Dla rodziców oznacza to więcej powodów do radości, ale też nie lada wyzwanie.
Pod koniec lat 70. ubiegłego wieku liczba przypadków ciąż bliźniaczych wzrosła o 50 procent, a liczba trojaczków i czworaczków – o ponad... 400 procent. Naukowcy tłumaczą to zjawisko m.in. rozpowszechnieniem nowoczesnych metod leczenia niepłodności, w tym zapłodnień pozaustrojowych – in vitro.
Mnoga ciąża stanowi duże obciążenie dla kobiecego organizmu. Macica, choć pojemna i elastyczna, z trudem mieści dojrzewające bliźnięta. Z tym większym – wieloraczki. Jeśli przebywające w matczynym łonie dzieci ograniczą przyjmowanie substancji odżywczych, przestaną się rozwijać, natomiast zbyt szybkie rośnięcie wywołać może niebezpieczny przedwczesny poród. Pojedyncze noworodki ważą od dwóch i pół do pięciu i pół kilograma, bliźnięta od dwóch do trzech, trojaczki do nieco ponad dwóch kilogramów. Masa czworaczków i jeszcze liczniejszych wieloraczków nie przekracza półtora kilograma. Dlatego ciąże mnogie wymagają ścisłego nadzoru lekarskiego.
Kamera śledzi kolejne etapy życia płodowego. Pokazuje, jak wcześnie maluch zdobywa kolejne umiejętności, które przydadzą mu się po przyjściu na świat. W 16. tygodniu ciąży wykonuje wiele złożonych ruchów, poznaje swoje otoczenie i własne ciało. Dwa tygodnie później zaczyna funkcjonować jego układ pokarmowy. Na razie wszystkie substancje odżywcze dostarczane są do krwiobiegu bezpośrednio z łożyska. Ale dziecko już ćwiczy i łyka płyn owodniowy.
Filmowcom udało się zarejestrować zachowania prenatalne powielane potem w okresie dzieciństwa. W jednej z ciąż dominujący, agresywny brat często popychał i napierał na uległego bliźniaka, który potulnie wycofywał się i kładł głowę na łożysku, jakby tam szukał schronienia. Takie relacje pozostały po narodzinach chłopców. Kiedy między czterolatkami dochodziło do scysji, spokojniejszy malec ustępował pola, umykał do swojego pokoju i przytulał głowę do poduszki.