W „Smaku życia 2” spotykamy go, a także większość z jego barcelońskich przyjaciół, po pięciu latach. Nie został urzędnikiem, tylko pisarzem, ale jego powieść odrzuciło już pięć wydawnictw. By zarobić na życie, opracowuje zwierzenia sezonowych gwiazdek dla kolorowych magazynów.

Do tego dochodzi nieustabilizowane życie prywatne. Zgodnie z oryginalnym tytułem „Les Poupées russes”, czyli „Matrioszki”, Xavier uważa, że kobiety są jak owe rosyjskie laleczki: schowana jedna w drugą, kryją w sobie tę ostatnią – najważniejszą. Więc ciągle szuka kobiety na całe życie. A los podsuwa mu bardzo atrakcyjne i spragnione erotycznego spełnienia dziewczyny. W Paryżu, Londynie, Sankt Petersburgu, Moskwie.

Choć uważa się za nieśmiałego, zmienia je jak rękawiczki, porzuca i jest porzucany. I chyba sam nie wie, czego naprawdę szuka, tracąc życie na poszukiwania czegoś, co nie istnieje. Co prawda w finale ten ideał, do którego dociera po licznych perypetiach, wreszcie poznajemy, ale trudno nie potraktować sceptycznie przyszłości tego związku.