Zacznijmy od poprzedniej głowy państwa, która z rozrzewnieniem wspominała swój kostium: „Ta prezydentura tak skrojona – wiem coś o tym, bo w tym garniturze siedziałem całkiem długo – jest naprawdę dobrym instrumentem, żeby Polska rozwijała się dalej” – mówił zadowolony Aleksander Kwaśniewski u „Tomasza Lisa na żywo”.

Stroje skrojone były pewnie na miarę, ale nie da się powiedzieć, żeby wyszedł z tego Pierce Brosnan w Vistuli & Wólczance. Może dlatego, że pan prezydent zbyt długo w tym garniturze chodził i się zużył. Z kolei pan premier Oleksy był łaskaw przypomnieć siebie w roli Józefa Boleściwego: „Byłem premierem w czasach, gdy wszystko było zbyt obolałe po Polsce Ludowej” – ze smutkiem opowiadał w poniedziałkowej „Kropce nad i”. Tylko z tego, co pamięta publiczność, w trakcie swojego panowania Józef O. radykalnie Peerelu nie krytykował.

Nietuzinkowe są refleksje nestorów lewicy o współczesnej scenie politycznej. Kwaśniewski uderzył w ton proroczy: „Ja przestrzegam wszystkie rządzące partie, że oto partia, która dzisiaj ma 50 procent w sondażach, będzie nami rządziła tysiąc lat i nic jej nie zaszkodzi, ani jedna afera, ani dziesiąta. To się nikomu nie udało”. Oleksy zaś zajął się medycyną ludową: „Społeczeństwo jest zaszczepione enzymem adoracji Donalda Tuska”. Oj panowie, czy przypadkiem nie zazdrościcie tym, którzy ciągle są w grze?