Mężczyzna liczy na spadek po żonie, ale gdy przekonuje się, że zmarła zapisała cały majątek córkom, wpada we wściekłość. Doprowadza do śmierci młodszej, a Babydoll, która próbowała go zastrzelić, umieszcza w klinice psychiatrycznej.
Przekupiony personel ma sprowadzić chirurga, który podda dziewczynę lobotomii – operacji mózgu, mającej z buntowniczej pasierbicy uczynić istotę bezwolną i potulną. Uwięziona w upiornym zakładzie Babydoll szuka sposobu, by uniknąć zabiegu, który ma nastąpić za pięć dni.
Przedstawia kilku koleżankom z oddziału plan ucieczki i razem z nimi rozpoczyna krwawą (i wybuchową) rozprawę, w której świat wyobraźni miesza się z rzeczywistością. „Sucker Punch" to pierwszy autorski film Zacka Snydera. Reżyser rewelacyjnego „300" dał w nim w pełni wyraz swojemu zamiłowaniu do barokowego przepychu formy, psychodelicznej narracji, teledyskowego montażu, patosu i estetyki rodem z nowoczesnych gier komputerowych. W wykreowanym przez Snydera świecie możliwe jest wszystko: bohaterki w jednej chwili przenoszą się w czasie, masakrują wroga w okopach I wojny światowej, to znów atakują z samolotu średniowieczny zamek lub walczą z olbrzymim smokiem.
Pędzącej z zawrotną szybkością akcji towarzyszy eklektyczna ścieżka dźwiękowa, na którą składają się nagrane na nowo wielkie hity lat 80. i 90., m.in. Eurythmics, Roxy Music i Björk. Całość tworzy mieszaninę piorunującą, nie na każdy gust, ale ciekawą jako przykład możliwości wpółczesnego kina. Niestety, za imponującą stroną wizualną nie nadąża fabuła – tam, gdzie nie ma żadnych ograniczeń, znika bowiem napięcie i niepewność co do losów bohaterów.
NIEDZIELA | 20.10 | HBO