Kobiety modliszki od zawsze inspirowały pisarzy, muzyków i filmowców. Ofiarami ich gierek na przestrzeni dziejów padły niezliczone zastępy mężczyzn. Co sprawia, że bogaci, zwykle dobrze wykształceni panowie tracą dla nich głowę i... majątki? Czy jedynym powodem są pieniądze? Tego dowiedzą się widzowie ID z nowej serii „Niebezpieczne ślicznotki".
Program, zrealizowany w oryginalnej i nieco ironicznej konwencji, przedstawia sylwetki łowczyń majątków, które udając płomienne uczucie, okradały swoich partnerów. Obecnie, odsiadując wyroki za oszustwa ubezpieczeniowe, prowokacje, kradzieże, a nawet zabójstwa, zdecydowały się opowiedzieć o swoich zuchwałych czynach. Dodatkowo serię jako komentarze prezentowanych wydarzeń, wzbogacają fragmenty filmów noir, których typowymi bohaterkami były właśnie kobiety fatalne, prywatni detektywi i zwykli ludzie przypadkiem wplątani w zbrodnie.
Programy Discovery - czytaj więcej
Jednak „lekkie" podejście do tematu jest pozorne. Każda z prawdziwych historii zaprezentowanych w programie jest bowiem pełna emocji i zaskakujących wątków. Najlepszym na to przykładem są chociażby losy Tracy Sargent z Toronto. W ciągu 20 lat „kariery" jej ofiarami padło aż 64 panów. Co ciekawe, kobieta nie musiała wyszukiwać odpowiednich mężczyzn – sami się oni do niej zgłaszali. Tracy pracowała bowiem jako dama do towarzystwa. Jej klientami byli zawsze dobrze sytuowani urzędnicy państwowi, prawnicy, lekarze. Śliczna, młoda i zabawna Tracy dla jednych stawała się muzą, inni uważali ją za przyjaciółkę. Dlatego mężczyźni chcieli się z nią regularnie spotykać, oczywiście zawsze sowicie za to płacąc.
Kobieta była przebiegła, posługiwała się co najmniej czterema nazwiskami i fikcyjnymi życiorysami – podawała się m.in. za studentkę medycyny. Zmyślając osobowość Tracy mogła „wyciągać" od swoich klientów jeszcze więcej pieniędzy. Nigdy jednak nie prosiła o nie wprost. Po pewnym czasie, gdy znajomość można było uznać za zażyłą, zaczynała dzielić się swoimi problemami np. ukradzioną kartą kredytową, którą złodziej obciążył ogromną sumą. Zresztą nieważne, jaki byłby problem – sednem sprawy zawsze były pieniądze, które zmartwieni mężczyźni bez wahania dawali Tracy.