Autorski pomysł Bartosza Szydłowskiego, szefa Łaźni Nowej i inicjatora wielu wydarzeń kulturalnych w Krakowie, okazał się strzałem w dziesiątkę. Szydłowski postanowił pokazać współczesny polski teatr na tle wydarzeń ze świata. Zderzył w Krakowie egzotyczne spektakle z RPA, Kolumbii, Iranu i Indii z najlepszymi polskimi przedstawieniami minionego sezonu.
I zaprosił do Krakowa kilkudziesięciu kuratorów i dyrektorów festiwali teatralnych ze świata: od wiedeńskiego Wienerfestwochen po Seul Performing Festival z Seulu.
Idea Boskiej Komedii wydawała się początkowo nieco hermetyczna. Można było odnieść wrażenie, że adresatami festiwalu są przede wszystkim owi teatralni prominenci.
– Dla ludzi zajmujących się teatrem taki przegląd to rzeczywiście nadzwyczajna okazja – podkreślała Iphigenia Taxopoulou, kuratorka Athens Festiwal i festiwalu Ingmara Bergmana w Sztokholmie. – Ucieszyło nas przede wszystkim, że teatr polski objawił się nam jako niezwykle różnorodny, mówiący tak odmiennymi językami. Że współistnieją obok siebie Wierszalin, nawiązujący do Kantora i Grotowskiego, a z drugiej strony skupiony, autorski teatr Lupy.
Nieoczekiwanie okazało się, że formuła Boskiej Komedii jest szalenie atrakcyjna dla krakowskiej publiczności. Bilety rozeszły się błyskawicznie, a publiczność regularnie zasiadała na schodach i dostawkach. Także na tych spektaklach, które były już wcześniej pokazywane w Krakowie.