Niedzielny występ artystów z Czech to udany przykład zabawy pantomimą. Duet teatru Tantehorse, czyli Mirenka Cechova i Radim Vizvary, w spektaklach "Śmierć markiza de Sade'a" oraz "Na mrocznej drodze" zaprezentował skomplikowane relacje między kobietą a mężczyzną. Były fascynacja, pożądanie, ale też chwile zdrady i zupełnej obojętności. Aktorzy sprawnie operowali ciałem i posługiwali się marionetkami, choć opowieść ta chwilami nieco nużyła.
[wyimek][link=http://www.rp.pl/artykul/9131,526197_Pantomima_trzyma_sie_dobrze.html]Zobacz na tv.rp.pl - Pantomima trzyma się dobrze[/link] [/wyimek]
Bartłomiej Ostapczuk, szef festiwalu, chce zainteresować pantomimą coraz większą grupę widzów. Stąd warsztaty oraz spektakle plenerowe. Pierwszy zaprezentował z własnym teatrem Mimo na tyłach Teatru na Woli. Widowisko "Komedianci" spotkało się z gorącym przyjęciem ponad 300 widzów.
Największym wydarzeniem był – jak do tej pory – tryptyk "Osąd". Dwaj wybitni twórcy teatru plastycznego Jerzy Kalina i Leszek Mądzik oraz reżyser młodego pokolenia Paweł Passini odnieśli się w nim do tematu Sądu Ostatecznego. Projekt jest nie tylko nowym doświadczeniem dla reżyserów, ale także nową jakością w historii Wrocławskiego Teatru Pantomimy, który po śmierci Henryka Tomaszewskiego nie potrafił znaleźć własnego miejsca. "Osąd" dał im szansę, którą na szczęście w pełni wykorzystali.
Wizja Jerzego Kaliny nawiązywała do tak częstego w jego spektaklach tematu życia jako misterium podróży. Bohaterowie, posługując się kilkoma prostymi rekwizytami, zaprezentowali drogę człowieka od urodzin do śmierci. Drogę naznaczoną wyborami, które każdy musi podejmować, i osądami, na które jest skazany. Drewniane europalety, którymi posługiwali się aktorzy, były w scenie chrztu kościelną ławą, innym razem – ławką szkolną, potem stołem do wieczerzy. Kalina świadomie cytował Kantora i malarstwo Andrzeja Wróblewskiego.