Iwan Wyrypajew to, jak zgodnie twierdzą krytycy, najbardziej obiecujące nazwisko rosyjskiej literatury. Jedni przyrównują go do Wysockiego, inni widzą w nim nowego Dostojewskiego. Oba porównania wynikają z bezkompromisowości, z jaką Wyrypajew ukazuje problemy współczesnego społeczeństwa rosyjskiego. „Lipiec” to poruszająca opowieść o okrucieństwie otaczającego świata.
[wyimek][link=http://www.teatrnawoli.pl/]www.teatrnawoli.pl[/link][/wyimek]
Młoda aktorka Karolina Gruszka ma w tym przedstawieniu szczególnie trudne zadanie, bo przez półtorej godziny na pustej scenie prezentuje spowiedź chorego psychicznie człowieka. Kanibala i mordercy, ale też bożego szaleńca, jednego z tych, którzy pojawiają się w utworach Dostojewskiego czy Tołstoja. Bezpośrednią inspiracją stała się dla Wyrypajewa twórczość rosyjskiego myśliciela, ojca Pawła Floreńskiego, rozstrzelanego przez NKWD.
Utwór „Lipiec” pisany jest prozą, ale układa się w niesamowity, wręcz ekstatyczny rytm. Na początku widzowi wydaje się, że słucha barwnej ludowej przypowiastki. Dopiero po pewnym czasie czuje, że logika prezentowanych faktów jest mocno zachwiana, że mamy do czynienia ze spowiedzią psychopaty.
Bohater „Lipca”, targany namiętnościami 60-letni mężczyzna, potrafi wspaniale mówić o sile miłości i wielkim okrucieństwie. Ma się wrażenie, że oba tematy sprawiają mu taką samą przyjemność. Co więcej, w tej historii prawda idzie w parze z bluźnierstwem, a w reakcji widza przerażenie miesza się ze śmiechem.