Lupa w duecie z Laną del Rey

Fragment „Miasta snu” Lupy rozpoczął festiwal Warszawa Centralna. Dziś Schlingensief, a w niedzielę Marthaler – pisze Jacek Cieślak

Publikacja: 26.09.2012 11:56

Krystian Lupa

Krystian Lupa

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Pokaz jednego aktu „Miasta snu" zaskoczył przede wszystkim pastiszem reklamy ekskluzywnej marki samochodowej i parodią stylu retro Lany del Rey. Prezentacja była ukłonem w stronę Pawła Miśkiewicza, ustępującego dyrektora festiwalu i sceny, na której Lupa przygotował głośne przedstawienia z cyklu „Persona" — „Marylin" i „Ciało Simone".

Reklama
Reklama

„Miasto snu" jest powrotem do powieści „Po tamtej stronie" Alfreda Kubina, którą wybitny reżyser wystawił w 1985 r. w Krakowie. Półtoragodzinny fragment wskazuje, że niesamowita podróż Lupy do Państwa Snu jest też kontynuacją jego „Persony" oraz wrocławskiej „Poczekalni 0". A zwłaszcza motywu przekraczania własnej osobowości i spełniania najbardziej skrywanych marzeń, choćby groziło to ekshibicjonizmem i kompromitacją.

Na ten temat spierają się groteskowi bohaterowie spektaklu przybyli na casting urządzony przez... Federico Felliniego. Ich sporowi towarzyszy seria transgresyjno-spirytystycznych seansów, o mocno erotycznym podłożu. Dokonują się w przestrzeni tajemniczej kubistycznej konstrukcji. Przekroczenie jej granicy jest równoczesne z udziałem w multimedialnej transmisji: obnażeniem się w świetle reflektorów przed całym światem, rodzajem ofiary, ale i chwilą, kiedy jest się w centrum uwagi.

Główny motyw kubistycznej konstrukcji stanowi czarny pal — może fallus lub zwykła rura do tańca w peep show. Lupa miesza te sfery, bo to, co wzniosłe, bywa jednocześnie żenujące i na odwrót. Jedna z bohaterek żałuje nawet, że nie upadła zbyt nisko. Ale gdy perwersyjność staje się nazbyt pompatyczna i pretensjonalna, zjawia się asystentka Felliniego, która domaga się typowej dla mistrza włoskiego kina ody do radości.

Wszystkie karty Lupa odkryje podczas światowej prapremiery 5 października w Théatre de la Ville w Paryżu. W stolicy nowy spektakl TR Warszawa wyprodukowany z pomocą Instytutu Adama Mickiewicza, zobaczymy 10 listopada. Grają m. in. Maria Maj, Sandra Korzeniak, Monika Niemczyk, Tomasz Tyndyk, Władysław Kowalski, Lech Łotocki.

Reklama
Reklama

Wydarzeniem Warszawy Centralnej będzie „Via Intolleranza II", ostatni spektakl zmarłego w 2010 r. Christopha Schlingensiefa, jednego z najważniejszych performerów, reżyserów i prowokatorów ostatnich dekad w Niemczech. Jego życiu i twórczości poświęcona jest wydana właśnie w Polsce książka „Sztuka bez granic".

„Via Intoleranza" to owoc koprodukcji Schlingensiefa i artystów z wioski operowej w Burkina Faso, wybudowanej z inicjatywy reżysera. Kanwę spektaklu stanowi opera Luigiego Nono skierowana przeciwko rasizmowi. Prowokacyjność widowiska polega na tym, że ujawnia sytuacje, które dowodzą, że na prawdziwą tolerancję nas nie stać. Koproducentem pokazu jest Malta Festival.

„+/- 0" Christopha Marthalera, szwajcarskiego mistrza ironii wyrażanej poprzez muzyczne formy, jest spektaklem o miejscu na Grenlandii, gdzie cienka granica między temperaturą — tytułowym plusem a minusem — decyduje, że pod nogami czujemy topniejący lód lub pewny grunt. Warszawscy widzowie zobaczą bazę podbiegunową, którą zaludnią typowi dla Marthalera bohaterowie, czyli nieudacznicy.

Więcej www.teatrdramatyczny.pl

Pokaz jednego aktu „Miasta snu" zaskoczył przede wszystkim pastiszem reklamy ekskluzywnej marki samochodowej i parodią stylu retro Lany del Rey. Prezentacja była ukłonem w stronę Pawła Miśkiewicza, ustępującego dyrektora festiwalu i sceny, na której Lupa przygotował głośne przedstawienia z cyklu „Persona" — „Marylin" i „Ciało Simone".

„Miasto snu" jest powrotem do powieści „Po tamtej stronie" Alfreda Kubina, którą wybitny reżyser wystawił w 1985 r. w Krakowie. Półtoragodzinny fragment wskazuje, że niesamowita podróż Lupy do Państwa Snu jest też kontynuacją jego „Persony" oraz wrocławskiej „Poczekalni 0". A zwłaszcza motywu przekraczania własnej osobowości i spełniania najbardziej skrywanych marzeń, choćby groziło to ekshibicjonizmem i kompromitacją.

Reklama
Teatr
Jerzy Radziwiłowicz: Nie rozumiem pogardy dla inteligencji
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Teatr
Krzysztof Głuchowski: W Kielcach wygrał Jacek Jabrzyk
Teatr
Wyjątkowa premiera w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Przy jakich przebojach umierają Romeo i Julia
Teatr
Teatr Wielki. Personalne przepychanki w Poznaniu
Teatr
„Ziemia obiecana” Kleczewskiej: globalni giganci AI zastąpili wyścig fabrykantów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama