Pokaz jednego aktu „Miasta snu" zaskoczył przede wszystkim pastiszem reklamy ekskluzywnej marki samochodowej i parodią stylu retro Lany del Rey. Prezentacja była ukłonem w stronę Pawła Miśkiewicza, ustępującego dyrektora festiwalu i sceny, na której Lupa przygotował głośne przedstawienia z cyklu „Persona" — „Marylin" i „Ciało Simone".
„Miasto snu" jest powrotem do powieści „Po tamtej stronie" Alfreda Kubina, którą wybitny reżyser wystawił w 1985 r. w Krakowie. Półtoragodzinny fragment wskazuje, że niesamowita podróż Lupy do Państwa Snu jest też kontynuacją jego „Persony" oraz wrocławskiej „Poczekalni 0". A zwłaszcza motywu przekraczania własnej osobowości i spełniania najbardziej skrywanych marzeń, choćby groziło to ekshibicjonizmem i kompromitacją.
Na ten temat spierają się groteskowi bohaterowie spektaklu przybyli na casting urządzony przez... Federico Felliniego. Ich sporowi towarzyszy seria transgresyjno-spirytystycznych seansów, o mocno erotycznym podłożu. Dokonują się w przestrzeni tajemniczej kubistycznej konstrukcji. Przekroczenie jej granicy jest równoczesne z udziałem w multimedialnej transmisji: obnażeniem się w świetle reflektorów przed całym światem, rodzajem ofiary, ale i chwilą, kiedy jest się w centrum uwagi.
Główny motyw kubistycznej konstrukcji stanowi czarny pal — może fallus lub zwykła rura do tańca w peep show. Lupa miesza te sfery, bo to, co wzniosłe, bywa jednocześnie żenujące i na odwrót. Jedna z bohaterek żałuje nawet, że nie upadła zbyt nisko. Ale gdy perwersyjność staje się nazbyt pompatyczna i pretensjonalna, zjawia się asystentka Felliniego, która domaga się typowej dla mistrza włoskiego kina ody do radości.
Wszystkie karty Lupa odkryje podczas światowej prapremiery 5 października w Théatre de la Ville w Paryżu. W stolicy nowy spektakl TR Warszawa wyprodukowany z pomocą Instytutu Adama Mickiewicza, zobaczymy 10 listopada. Grają m. in. Maria Maj, Sandra Korzeniak, Monika Niemczyk, Tomasz Tyndyk, Władysław Kowalski, Lech Łotocki.