Ci dwoje nigdy nie powinni się spotkać. Ona - uznany naukowiec w fizyce kwantowej, on w zasadzie zajmuje się... pszczelarstwem. Pozornie między nimi nie ma żadnych życiowych punktów stycznych, a jednak ich drogi łączą się i tworzą trudny związek.
Agata Biziuk, reżyserka „Konstelacji" Nicka Payne'a – sztuki, która w sobotę ma premierę w Teatrze Polskim w Poznaniu – utrzymuje, że po raz pierwszy spotyka się z tekstem „tak poszarpanym, tak powtarzającym wątki, tak wieloaspektowym".
Podkreśla, że treść „Konstelacji" – obsypanych nagrodami i odnoszących sukcesy na londyńskim West Endzie – traktuje jak swego rodzaju osobisty wiersz. W zapowiedziach poznańskiej premiery można się też dowiedzieć, że to, co sztuka proponuje jest niebanalną historią kochanków, w której bohaterowie mogą zakochać się w sobie kilka razy – od nowa. Rozgrywają między sobą różne scenariusze rozwijających się ich uczuć. Zyskują niewyczerpaną ilość „pierwszych szans".
Agata Biziuk dodaje też, że jeżeli „ktoś interesuje się fizyką kwantową, to ze spektaklu wyniesie całkiem sporo, a jeśli nie obchodzi go ta dziedzina, pozostanie mu uczucie". Reżyserka, rzecz jasna, nie zdradza szczegółów swej interpretacji sztuki 30-letniego Nicka Payne'a, ale powiązań między naukami ścisłymi, a związkiem "dwóch serc" można doszukiwać się już w samych powtórzeniach scenicznych sytuacji. Skojarzenia z poszukiwaniem algorytmu, ciągu określonych operacji prowadzących do danego rozwiązania, którym tu jest szczęśliwa miłość, same się nasuwają.