Dominika Chorosińska: Gwiazda „M jak miłość”, wdowa ze "Smoleńska". Kim jest nowa minister kultury?

O Dominice Chorosińskiej, nowej minister kultury i dziedzictwa narodowego, pisze się teraz, że zdobyła popularność w serialu „M jak miłość", gdzie w latach 2002-2009 grała Ewę. Tymczasem występowała też u Jana Klaty, Krystiana Lupy i Krzysztofa Mieszkowskiego.

Publikacja: 28.11.2023 13:09

Andrzej Duda i Dominika Chorosińska

Andrzej Duda i Dominika Chorosińska

Foto: PAP/Paweł Supernak

W karierze politycznej Dominiki Chorosińskiej nie byłoby nic dziwnego. Wiele osób zmienia poglądy właśnie w kontakcie ze środowiskiem, które potem kontestuje. Wiceminister kultury Wanda Zwinogrodzka była przecież recenzentką „Gazety Wyborczej”.

W demokracjach realizowane są różne programy wspierane przez wyborców. Rzecz jednak w tym, że „sukcesy” Dominiki Chorosińskiej i jej męża Michała Chorosińskiego stały się jednocześnie symbolem niedemokratycznych, siłowych, politycznych decyzji Zjednoczonej Prawicy, dewastacji kultury, niszczenia instytucji, zespołów i zakulisowego nepotyzmu.

Dominika Chorosińska i "Smoleńsk"

W Zjednoczonej Prawicy Dominika Chorosińska ma bardzo mocną kartę. W 2016 r. zagrała w „Smoleńsku" Antoniego Krauzego wcielając się w rolę „wdowy smoleńskiej”, zaś jej mąż, Michał Chorosiński, pojawił się na ekranie jako szofer generała lotnictwa. Oboje wystąpili w „Nędzarzu i madame", filmie o bracie Adamie Chmielowskim fundacji Lux Veritatis, zarządzanej przez Tadeusza Rydzyka.

Zanim posłowie i telewidzowie zobaczyli Dominikę Chorosińską wykrzykującą w Sejmie do nowego marszałka Szymona Hołowni „Masz talent!”, w Telewizji Republika współprowadziła program „Polska na dzień dobry”, zaś w TVP Info - "W tyle wizji". Ale kto wie, może właśnie tym okrzykiem zwróciła uwagę prowadzącego casting do rządu Mateusza Morawieckiego, zdobyła ważną rolę w pisowskim serialu i spore honorarium. Pewnie nie tylko dla siebie.

Kariera Dominiki Chorosińskiej zaczynała się jednak w zupełnie innej tonacji - m. in. w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Debiutowała tam jako Dziewczyna w „Imieniu” Fossego (tegorocznego noblisty) w reżyserii Tomasza Mana w 2001 r. Później, już za dyrekcji Krzysztofa Mieszkowskiego, zagrała m. in. w feministycznym „Utworze o matce i ojczyźnie" Bożeny Keff, reżyserowanym przez Jana Klatę, który otrzymał wiele prestiżowych nagród w 2011 r. To był teatralny szlagier roku. I jednocześnie ostatnia rola Chorosińskiej w Polskim za dyrekcji Krzysztofa Mieszkowskiego, która rozpoczęła się w 2006 r.

Nie tylko serialowy związek z Morawskim

Z dzisiejszej perspektywy intrygujące jest, że właśnie z Teatrem Polskim we Wrocławiu wojnę od pierwszych dni swojej kadencji w 2015 r. zaczął minister Piotr Gliński, jako powód podając zatrudnienie czeskich aktorów pornograficznych do spektaklu „Śmierć i dziewczyna” Eweliny Marciniak za publiczne pieniądze.

Czytaj więcej

PiS odmładza kadry i szykuje się na przejście do opozycji

Teatr Polski z tej wojny wyszedł zrujnowany i nie odbudował swojej pozycji do dziś, ale dla rządu PiS ważniejsze było to, by nie mieć politycznych problemów i opozycji w instytucjach kultury. W 2016 r. z poparciem ministra kultury mianowano dyrektorem Polskiego Cezarego Morawskiego, a to przecież również gwiazda serialu „M jak miłość”. Chorosińska grała jego serialową kochankę i wróciła też do Polskiego za dyrekcji Morawskiego. Przypadek? Już w 2007 r. Chorosińska występowała we „Wszyscy kochamy Barbie”, spektaklu reżyserowanym przez Morawskiego. Jaki był finał? Moralne oczyszczenie zorganizowana przez PiS w Teatrze Polskim pod kierownictwem Morawskiego skończyła kontrola NIK. Wykazała, że Teatr Polski jest na finansowym dnie, dyrektor promowany przez PiS wypłacał sobie za wysokie stawki i nielegalnie opłacał wynajem apartamentu z tarasem.

Jeśli to Chorosińska rekomendowała Morawskiego na dyrektora, trudno stwierdzić, czy ma kompetencje do prowadzenia Ministerstwa Kultury. Na pewno nie kierowała żadną instytucją, ani nawet zespołem. Mocną polityczną kartę w PiS ma jednak również jako posłanka tej partii od 2019 r. I ma duże wpływy w kulturze.

Czytaj więcej

Teatr Polskiej Klasyki. Misteria na scenie wciąż są możliwe

Michał Chorosiński, czyli nepotyzm

W ocenie przeważającej części środowiska teatralnego mąż Dominiki Chorosińskiej, Michał Chorosiński, jako aktor nie miał żadnych kompetencji do pełnienia funkcji dyrektora Teatru im. Jaracza w Łodzi i gdyby nie jego żona - raczej nie miałby szans na kandydowanie do dyrektorskiej roli, co potwierdził zespół Jaracza, który kandydaturę Chorosińskiego uznał za zagrożenie tożsame z „oburzającym obniżeniem rangi teatru".

Może można więc mówić o nepotyzmie, gdy łódzki PiS zaczął forsować Chorosińskiego na szefa Jaracza. To bardzo pouczająca historia. Wcześniej PiS usunął bowiem z fotela dyrektora zasłużonego dla sceny Waldemara Zawodzińskiego, używając zarzutów finansowych, które w powszedniej opinii uznano za przesadzone. Tak się jednak złożyło, że Wodziński śmiał zaprosić do Jaracza Jan Klatę, który – wiele na to wskazuje - miał „wilczy bilet”. Na nic się zdały uwagi reżysera wobec dyrektora Zawodzińskiego, który ostrzegał, że zatrudnienie go w Jaraczu wywoła zemstę polityków PiS, zaś wybór sztuki "Zemsta rosyjskiej sieroty" paranoiczne podejrzenia, że to o Jarosławie Kaczyńskim, choć Henri Rousseau napisał dramat... w 1898 r.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Mariusz Błaszczak i inni eksperci w rządzie Mateusza Morawieckiego

Wcześniej Klacie nie przedłużono dyrekcji w Narodowym Starym Teatrze, który stał się drugą po Polskim we Wrocławiu niszczoną przez PiS sceną. Klata był tak niemile widziany w teatrach zarządzanych przez PiS, że na jego miejsce mianowano w Starym osobę z poważnymi problemami, którą minister Piotr Gliński ostatecznie musiał odwołać, przyznając się do kolejnego błędu.

W Jaraczu, gdy Waldemara Zawodzińskiego usunięto po rozpoczęciu prób przez Klatę, krótko dyrektorował Marcin Hycnar. Nie mógł jednak wytrzymać presji pisowskich polityków i odszedł. I wtedy właśnie wszedł do gry mąż Dominki Chorosińskiej, Marek Chorosiński.

Gdy przegrał w pierwszym konkursie na dyrektora, PiS „przepchnął” go na dyrektora artystycznego, co nie wymagało konkursu, zaś od września 2023 r już na dyrektora naczelnego.

Organizacje związane z Chorosińskimi zawsze mogły liczyć na niespotykanie wysokie dotacje

Michał Chorosiński, mąż prominentnej posłanki

Jeszcze w lipcu 2022 r. zespół pisał: „Kolejny już raz protestujemy przeciwko powołaniu Michała Chorosińskiego na stanowisko z-cy dyrektora ds. artystycznych Teatru im. Stefana Jaracza w Łodzi. Przypominamy, że we wrześniu 2020 roku Urząd Marszałkowski przeprowadził konkurs, obniżając jego poziom kuriozalnym i dotąd niespotykanym wymogiem jednorocznej działalności gospodarczej w kulturze, który jednoznacznie wskazywał na jednego tylko kandydata – Michała Chorosińskiego, męża prominentnej posłanki PiS. Pomimo wsparcia lokalnej władzy Chorosiński nie uzyskał akceptacji pozostałych członków komisji, a konkurs został nie rozstrzygnięty. Przedstawiciele Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie zaaprobowali tej kandydatury, a my kategorycznie ją odrzuciliśmy, zgłaszając argumenty dyskredytujące merytorycznie ten projekt”.

Karierę robili ludzie związani z mężem Dominiki Chorosińskiej. Kierownik literacki Teatru im. Jaracza Antoni Winch mógł liczyć na pracę w miesięczniku „Twórczość”, gdzie mianowane przez PiS kierownictwo przejmowało stanowiska dawnych pracowników. Potem Winch dostał misję pacyfikowania „Dialogu”. Szykanowana redakcja, ze wsparciem miasta Warszawy, wydała specjalny numer „Dialog Puzyny”, w którym opisała wiele przypadków niszczenia niezależności kultury przez PiS. Antoni Winch miał umowę do końca 2023 r. Warto podkreślić, że nie przyjął propozycji przedłużenia kontraktu po ostatnich wyborach, choć mógł pobierać wysoką pensję, podobnie jak Dominika Chorosińska.

Gra o duże pieniądze

Organizacje związane z Chorosińskimi zawsze mogły liczyć na niespotykanie wysokie dotacje. Teatr Klasyki Polskiej, gdzie Marek Chorosiński reżyserował i grał, otrzymał w marcu od ministra kultury Piotra Glińskiego przedwyborczą wyprawkę w postaci statusu narodowej instytucji kultury i 10 mln zł rocznej dotacji, gdy w ministerialnych konkursach na przykład tak duże imprezy jak Malta Festival nie mogły liczyć nawet na złotówkę.

Z takimi doświadczeniami i kwalifikacjami Dominika Chorosińska została mianowana 27 listopada ministrem kultury i dziedzictwa narodowego. Ciekawe, jakie decyzje finansowe i personalne podejmie na tym stanowisku?

W karierze politycznej Dominiki Chorosińskiej nie byłoby nic dziwnego. Wiele osób zmienia poglądy właśnie w kontakcie ze środowiskiem, które potem kontestuje. Wiceminister kultury Wanda Zwinogrodzka była przecież recenzentką „Gazety Wyborczej”.

W demokracjach realizowane są różne programy wspierane przez wyborców. Rzecz jednak w tym, że „sukcesy” Dominiki Chorosińskiej i jej męża Michała Chorosińskiego stały się jednocześnie symbolem niedemokratycznych, siłowych, politycznych decyzji Zjednoczonej Prawicy, dewastacji kultury, niszczenia instytucji, zespołów i zakulisowego nepotyzmu.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Teatr
„Zemsta”, czyli niebywały wdzięk Macieja Stuhra
Teatr
"Wypiór". Mickiewicz był hipsterem i grasuje na Zbawiksie
Teatr
Krystyna Janda na Woronicza w Teatrze TV
Teatr
Łódzki festiwal nagradza i rozpoczyna serię prestiżowych festiwali teatralnych
Teatr
Siedmioro chętnych na fotel dyrektorski po Monice Strzępce
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił