Na widowni zajętej do ostatniego miejsca zasiedli lwowianie w eleganckich strojach i ci, po których widać, że rzadko mogą sobie pozwolić na wizytę w operze. Jedni i drudzy gorąco oklaskiwali gości z Warszawy. A po przedstawieniu i obu koncertach prowadzili z nimi długie rozmowy.
Polacy darzą Lwów sentymentem. Na trasie naszych wędrówek po tym mieście Teatr Opery i Baletu im. Salomei Kruszelnickiej zajmuje jednak wyjątkowe miejsce. Nie tylko dlatego, że nie można przegapić okazji odwiedzenia jednego z najpiękniejszych obiektów teatralnych w Europie. W przeszłości lwowska scena odegrała istotną rolę w dziejach naszej muzyki, tu odbyły się premiery oper Żeleńskiego czy Paderewskiego. Była też miejscem zgodnego współistnienia różnych sztuk i co ważniejsze – także artystów obu narodów, ukraińskiego i polskiego.
Zawirowania historii w XX stuleciu sprawiły, że przez dziesięciolecia nie było szans nawiązania do historii. Nie zmieniły tego i pierwsze lata niepodległej Ukrainy. Przełom przyniósł koncert „Viva Moniuszko, viva Verdi”, z jakim Opera Narodowa przyjechała do Lwowa w 2000 r., a zwłaszcza dwa gościnne występy lwowskich artystów w Warszawie cztery lata temu oraz we wrześniu tego roku.
Obecne, grudniową podróż Opery Narodowej do Lwowa można więc traktować jako rewanż za zaprezentowanie w Warszawie „Mojżesza” ukraińskiego kompozytora Myrosława Skoryka, klasycznego baletu „Esmeralda” czy „Balu maskowego” Verdiego. Istotniejsze jest jednak to, że zapoczątkowana w tym sezonie wymiana dwóch teatrów zapowiada, że wzajemne kontakty staną się wreszcie czymś normalnym i trwałym.
Kooperacja operowych scen na świecie jest zjawiskiem częstym, niemal codziennym. W przypadku teatrów Lwowa i Warszawy nie chodzi tylko o wspólne dzielenie się kosztami inscenizacji, czym kierują się inni dyrektorzy, nawiązując międzynarodowe kontakty. Na taką współpracę czekają po prostu widzowie w obu miastach, wynika ona z naturalnych potrzeb i z chęci zgodnego nawiązania do pięknych, wspólnych tradycji.Z tych występów Opera Narodowa wróciła więc z planami kolejnych koncertów, które mogą odbyć się we Lwowie, a także z pomysłami zaproszenia do Warszawy lwowskich spektakli i artystów. Widzowie powinni być zadowoleni.