Zajęcia prowadzą gwiazdy tegorocznej imprezy, m.in. słynny niemiecki duet Alexander Neander i Wolfram Bodecker oraz Marek Oleksy i Zbigniew Szymczyk, szefowie Wrocławskiego Teatru Pantomimy.
[wyimek][link=http://www.rp.pl/artykul/9147,524544_Obrazy_wazniejsze_niz_slowa.html]Czytaj więcej o festiwalu[/link][/wyimek]
Wśród uczestników różnorodność wieku i profesji. Obok siebie na macie stoją amatorzy i doświadczeni aktorzy. Nauczycielka angielskiego Alicja Bartosiewicz przyszła spróbować czegoś nowego. W młodości pasjonowała się teatrem, przez moment marzyła o karierze baletnicy, a mimów dotąd oglądała tylko na scenie. Cieszy się, że dzięki jodze i tai-chi jest w formie. Dodaje jednak, że każdy bez specjalnego przygotowania poradzi sobie na zajęciach.
Maja Pieczerak, przyszłoroczna maturzystka, od dwóch lat uczy się w Warszawskim Centrum Pantomimy. Zapisała się na warsztaty, by poznać nowe techniki i trenować pod okiem najlepszych. Czy wiąże z pantomimą swoją przyszłość? – To zajęcie dodatkowe – mówi. – Myślę o studiach pedagogicznych, lalkarstwie...
W Polsce nie ma uczelni kształcącej zawodowych mimów. Można szkolić się wyłącznie na kursach. Najważniejsze i najbardziej prężne studia działają przy Wrocławskim Teatrze Pantomimy oraz Warszawskim Centrum Pantomimy. Wielu zawodowców to absolwenci wydziałów aktorskich i szkół baletowych, którzy szukając nowego sposobu ekspresji, wybrali pantomimę. Ale każda historia jest inna.