Reklama
Rozwiń

Osiem pięter nad głową

W teatrze Roma wyrosły paryskie mury i barykady. Na miesiąc przed premierą musicalu „Les Miserables” mrocznymi zaułkami miasta z powieści Wictora Hugo („Nędznicy”) poprowadził nas sceniczny Jean Valjean.

Publikacja: 21.08.2010 18:10

Paryskie kamienice z XIX-wiecznej dzielnicy biedoty przylgnęły do ścian warszawskiej Romy. Powyżej:

Paryskie kamienice z XIX-wiecznej dzielnicy biedoty przylgnęły do ścian warszawskiej Romy. Powyżej: punkt sterowania ruchomymi platformami

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Wejściem dla aktorów docieramy za kulisy. Za moment otwiera się przed nami nieoczekiwanie duża przestrzeń. Wrażenie jest niezwykłe. Rozległą scenę otaczają zdewastowane fronty i boki paryskich kamienic. Przylgnęły wprost do ścian budynku przy ulicy Nowogrodzkiej.

– Nigdy w historii tego teatru jego powierzchnia nie była wykorzystana w podobny sposób. Nawet rury kanalizacyjne czy elektryczne przewody tu grają – mówi scenograf Grzegorz Policiński, wskazując wtopione w monochromatyczne, ciemne tło podbarwione elementy.

Komponują się ze zniszczonymi murami, obdrapanymi okiennicami i drzwiami.

[srodtytul]Schody w kieszeniach[/srodtytul]

Dekoracje wypełniają też proscenium. Stanął tu m.in. front kamienicy, w której zamieszka Valjean, główny bohater powieści Hugo i powstałego na jej podstawie musicalu Claude’a-Michela Schönberga.

– W każdej porządnej sztuce musi być scena balkonowa i w naszej też jest – mówi grający Valjeana Janusz Kruciński, wdrapując się po ukrytej z tyłu drabinie. – Moja przybrana córka Kozeta wyśpiewa stąd swoją miłość do Mariusa – dodaje.

Kamienica stoi tuż przy widowni, ale scenograf zaanektował również tzw. kieszenie, czyli boczne pomieszczenia służące do przechowywania dekoracji. Zwykle są one zasłonięte. Teraz nie oddziela ich żadna kotara.

Odczucie rozległej przestrzeni potęguje się, gdy patrzymy w górę. Nad głową mamy osiem pięter. – Do dachu jest 19,5 metra – podpowiada scenograf. Na sztankietach, czyli scenicznych podwieszeniach, czekają na swoją kolej niewidoczne od strony widowni dekoracje.

Jest wśród nich ważące kilkaset kilogramów przęsło mostu.

– To z niego po latach pościgu rzuci się do Sekwany Javert – zapowiada Janusz Kruciński.

By pokazać, jak solidny jest ten element scenografii, odtwórca głównej roli wchodzi na stojące w „kieszeniach” schody. Przypominają oblężnicze machiny i będą dosuwane w odpowiednim momencie do głównego przęsła. Ich ruchem pokieruje sterowany komputerem laser.

[link=http://www.zyciewarszawy.pl/artykul/42,506230_Osiem_pieter_nad_glowa_.html]Czytaj więcej w Życiu Warszawy[/link]

Wejściem dla aktorów docieramy za kulisy. Za moment otwiera się przed nami nieoczekiwanie duża przestrzeń. Wrażenie jest niezwykłe. Rozległą scenę otaczają zdewastowane fronty i boki paryskich kamienic. Przylgnęły wprost do ścian budynku przy ulicy Nowogrodzkiej.

– Nigdy w historii tego teatru jego powierzchnia nie była wykorzystana w podobny sposób. Nawet rury kanalizacyjne czy elektryczne przewody tu grają – mówi scenograf Grzegorz Policiński, wskazując wtopione w monochromatyczne, ciemne tło podbarwione elementy.

Teatr
Krzysztof Głuchowski: W Kielcach wygrał Jacek Jabrzyk
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Teatr
Wyjątkowa premiera w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Przy jakich przebojach umierają Romeo i Julia
Teatr
Teatr Wielki. Personalne przepychanki w Poznaniu
Teatr
„Ziemia obiecana” Kleczewskiej: globalni giganci AI zastąpili wyścig fabrykantów
Teatr
„Ziemia obiecana": co powiedzą Kleczewska, Głuchowski i Klata o dzisiejszej sytuacji?