Do wystawienia dzieła Mickiewicza przymierza się wielu ważnych twórców – m.in. Jan Klata z Sebastianem Majewskim, a także Andrzej Seweryn.
W ciągu ostatnich lat "Dziady" inscenizowały tylko grupy niezależne. Współczesną parafrazę – "Ekshumacje" – napisał Paweł Demirski. Cztery lata temu wyreżyserowała ją Monika Strzępka we wrocławskim Teatrze Polskim. Spektakl weryfikował martyrologiczny model polskiego patriotyzmu i kreowanie się Polaków na niewinne ofiary bez uwzględniania mrocznych zdarzeń z naszej historii.
Obrzęd dziadów został zaaranżowany jako spotkanie solidarnościowych kombatantów nieumiejących się odnaleźć we współczesnej rzeczywistości. Duchami byli Ukraińcy z Berezy Kartuskiej, zamordowani w pogromach Żydzi, ofiary partyzantki, zabici po wojnie Niemcy. Pojawił się też chłopak uwiedziony przez solidarnościowego geja w więziennej celi.
Obrazoburstwo Wielkiej Improwizacji Demirski przełożył na współczesny brutalny bluzg. Konrad był splamiony współpracą z bezpieką. Ksiądz Piotr, niczym prałat Jankowski, uosabiał ekstrawagancję i słabości polskiego Kościoła. Rollison przeżył. Nie był ofiarą oprawców, tylko rodziców, którzy zaniedbali jego wychowanie. Jeden z najbardziej znanych fragmentów brzmiał: "ten naród jak lawa – wszystko opłynie/ obok każdego problemu opłynie/ może czasem z tej lawy jakiś pomnik się zrobi".
[srodtytul]Nasze traumy [/srodtytul]