Tutaj kicha, tam kiełbacha

"Gazeta spada zawsze papierem go góry" to świetna nowa sztuka Stanisława Tyma z jego udziałem i w jego reżyserii w Teatrze Polskim w Szczecinie. Pokazuje powiatową Polskę, w której rządzą spryciarze pokroju Ryszarda Ochódzkiego z „Misia".

Aktualizacja: 18.05.2011 19:22 Publikacja: 17.05.2011 18:44

"Gazeta spada zawsze papierem go góry" w Teatrze Polskim w Szczecinie

"Gazeta spada zawsze papierem go góry" w Teatrze Polskim w Szczecinie

Foto: Fotorzepa, Dariusz Gorajski

Tytuł jest znakomity, bo prowokuje uwagę mediów. Jego oczywistość — tylko pozorna! Co z tego, że wiemy, kto i jakie szwindle robi w naszej pięknej ojczyźnie, skoro i tak panuje bezkarność? Policjanci są równie inteligentni jak w „Misiu", zaś Romek, agent tajnych służb prowadzący działalność operacyjną w szafie działacza sportowego Ryszarda Nogala (Stanisław Tym), może tylko z nazwy jest funkcjonariuszem państwa, a, tak naprawdę, facetem od zbierania haków.

Czytaj rozmowę Jacka Cieślaka ze Stanisławem Tymem

I tu dochodzimy do sedna nowego spektaklu Tyma: rzeczywistość, którą pokazuje, jest wirtualna, kreowana na pokaz. Za fasadą kryją się szwindle i pazerność — od urzędników zaczynając, a na biskupie kończąc.

Autor rozkręca karuzelę absurdu, obnażając to, co nieuchwytne dla naszego wymiaru sprawiedliwości. Jest motyw szkolnych boisk, zamiast których powstają apartamentowce. Ale najmocniejsza jest metafora globalnej autostrady. Ma opasać całą ziemię, tymczasem w Polsce jej budowa natrafia ciągle na problemy: pozostajemy poza głównym nurtem cywilizacyjnego rozwoju. Publiczna kasa płynie bokiem.

Tym zbudował groteskowym komizm sztuki nawiązując do motywów znanych m. in. z „Misia". Ważną rolę gra zabawka o tej nazwie, zaś Ryszard Nogal, podobnie jak Ryszard Ochódzki, korzysta z pieniędzy przysyłanych z zagranicy, posługując się rzekomym bratem.

Nie chcąc psuć widzom dobrej zabawy, nie mogę zdradzić wielu szczegółów intrygi, w tym zasad przyznawania nagrody „Sprężyny gospodarczej" dla najbardziej rzutkich biznesmenów. Stanisław Tym zaaranżował na scenie zaskakującą medialną grę, której motywem przewodnim jest piosenka „Hi hi hi, cha, cha, cha — tutaj kicha, tam kiełbacha!".

Oglądałem spektakl przedpremierowy i można było odnieść wrażenie, że gra aktorów Teatru Polskiego w Szczecinie mogłaby być mniej powierzchowna. Na prapremierze żywot nowej sztuki nie powinien się zakończyć. Co na to dyrektorzy scen w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu, Gdańsku i innych naszych miastach, gdzie dałoby się znaleźć pierwowzory takich działaczy jak Ryszard Nogal?

Jacek Cieślak

 

Teatr
Krzysztof Warlikowski i zespół chcą, by dyrektorem Nowego był Michał Merczyński
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Teatr
Opowieści o kobiecych dramatach na wsi. Piekło uczuć nie może trwać
Teatr
Rusza Boska Komedia w Krakowie. Andrzej Stasiuk zbiera na pomoc Ukrainie
Teatr
Wykrywacz do obrazy uczuć religijnych i „Latający Potwór Spaghetti” Pakuły
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Teatr
Latający Potwór Spaghetti objawi się w Krakowie