Tytuł jest znakomity, bo prowokuje uwagę mediów. Jego oczywistość — tylko pozorna! Co z tego, że wiemy, kto i jakie szwindle robi w naszej pięknej ojczyźnie, skoro i tak panuje bezkarność? Policjanci są równie inteligentni jak w „Misiu", zaś Romek, agent tajnych służb prowadzący działalność operacyjną w szafie działacza sportowego Ryszarda Nogala (Stanisław Tym), może tylko z nazwy jest funkcjonariuszem państwa, a, tak naprawdę, facetem od zbierania haków.
Czytaj rozmowę Jacka Cieślaka ze Stanisławem Tymem
I tu dochodzimy do sedna nowego spektaklu Tyma: rzeczywistość, którą pokazuje, jest wirtualna, kreowana na pokaz. Za fasadą kryją się szwindle i pazerność — od urzędników zaczynając, a na biskupie kończąc.
Autor rozkręca karuzelę absurdu, obnażając to, co nieuchwytne dla naszego wymiaru sprawiedliwości. Jest motyw szkolnych boisk, zamiast których powstają apartamentowce. Ale najmocniejsza jest metafora globalnej autostrady. Ma opasać całą ziemię, tymczasem w Polsce jej budowa natrafia ciągle na problemy: pozostajemy poza głównym nurtem cywilizacyjnego rozwoju. Publiczna kasa płynie bokiem.
Tym zbudował groteskowym komizm sztuki nawiązując do motywów znanych m. in. z „Misia". Ważną rolę gra zabawka o tej nazwie, zaś Ryszard Nogal, podobnie jak Ryszard Ochódzki, korzysta z pieniędzy przysyłanych z zagranicy, posługując się rzekomym bratem.