Janusz Warmiński, ostatni taki dyrektor

90 lat temu, 30 września 1922 roku, urodził się Janusz Warmiński aktor i reżyser, przez 44 lata dyrektor warszawskiego Teatru Ateneum. Zmarł nagle w listopadzie 1996 roku

Publikacja: 30.09.2012 01:01

Janusz Warmiński, ostatni taki dyrektor

Foto: ROL

Tekst z archiwum "Rzeczpospolitej", listopad 1996

Miał zostać prawnikiem, zaczął nawet studiować prawo na Uniwersytecie Warszawskim. W czasie okupacji, jak każdy inteligent, walczył w szeregach Armii Krajowej, został odznaczony Krzyżem Walecznych, Warszawskim Krzyżem Zasługi, Krzyżem Partyzanckim. Ale jednocześnie interesował go teatr, uczył się aktorstwa na tajnych kursach, a po wojnie wstąpił na wydział reżyserii w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Łodzi. Po dyplomie związał się jako aktor z poznańskim Teatrem Polskim. Pod koniec lat czterdziestych przeniósł się do Łodzi, gdzie razem z Kazimierzem Dejmkiem założył grupę samokształceniową, z której wyłonił się zespół Teatru Nowego.

W styczniu 1952 roku Janusz Warmiński wrócił do Warszawy. Jako człowiek niespełna trzydziestoletni objął Teatr Ateneum w Warszawie. I z niewielką przerwą w latach 1958-60 dyrektorował temu teatrowi aż do dnia śmierci. Sprawił, że Ateneum przez całe lata należało do najciekawszych scen w Warszawie. Zebrał wspaniały zespół aktorski, potrafił tak dobierać repertuar, że teatr ten, nawet w czasach kryzysu zawsze był żywy i interesujący.

Stworzył z Ateneum prawdziwe imperium teatralne z trzema scenami. Proponował widzom przede wszystkim repertuar współczesny - polski i zagraniczny. Wiele spektakli Ateneum stawało się wydarzeniami. W latach 50. wystawiał m. in. "Tramwaj zwany pożądaniem" Williamsa, w latach 60. - "Więźniów z Altony" Sartre'a, "Andorrę" i "Biografię" Frischa. Długo warszawiacy wspominali spektakl "Dwoje na huśtawce" w reżyserii Andrzeja Wajdy, który otworzył małą "Scenę 61".

Lata 70. przyniosły m. in. znakomite przedstawienia "Biesów" Dostojewskiego w adaptacji Camusa, "Kuchni" Weskera, "Kurdesza" Brylla. Ciekawe były także wystawienia sztuk okresu międzywojennego "Balu manekinów" Jasieńskiego, "Panny Tutli-Putli" i "Szewców" Witkacego, "Skoro go nie ma" Peipera.

Lata 80. to m. in. świetne spektakle "Poloneza" Sity, "Małej Apokalipsy" Konwickiego, "Wiśniowego sadu" Czechowa; lata 90. - to m. in. "Antygona w Nowym Jorku" Janusza Głowackiego. Nowych, młodych widzów teatr zdobywał spektaklami muzycznymi, takimi jak "Brel", "Hemar", "Wysocki". Wiele ze wspaniałych przedstawień tego teatru Janusz Warmiński sam reżyserował, ale potrafił także przyciągnąć do teatru utalentowanych reżyserów. W Ateneum przenosili swoje wizje na sceniczne deski Swinarski, Kreczmar, Korzeniewski, Wajda, Dejmek, Prus, Zaleski.

W swojej pracy odwoływał się zawsze do dewizy Jaracza i Schillera: "Celem naszym Teatr Żywy, Teatr Aktualny, Teatr Użyteczny". Teatr Żywy - to oznaczało reagowanie na przemiany, którym ulega świat i człowiek współczesny, przemiany obyczaju, moralności. Teatr Aktualny - to było poszukiwanie istotnych spraw współczesności. Teatr Użyteczny - to po prostu teatr dla widza, dla najszerszej publiczności.

Był tym trzem dewizom wierny przez całe życie. Szukając dla swego teatru współczesnych tekstów stworzył nawet konkurs debiutów dramaturgicznych. Reżyserzy związani z Ateneum zawsze szukali nowych form wyrazu scenicznego, ale w owych poszukiwaniach nie przekraczali tej granicy, poza którą zaczyna się amatorska nieodpowiedzialność. Ateneum pod kierownictwem Warmińskiego było teatrem rzetelnym, w którym liczył się profesjonalizm, do którego widzowie mogli mieć pełne zaufanie.

Orzeżył osobistą tragedię, gdy zmarła jego żona, wielka aktorka Aleksandra Śląska. Żył nadal dla teatru, który był jego światem. Sam był człowiekiem delikatnym, szanował swoich współpracowników, wysoko cenił aktorów. Potrafił się o nich troszczyć, dbał o ich rozwój. W świecie kultury był fenomenem. Zapewne niewielu znalazłoby się w Europie ludzi, którzy przez blisko pół wieku prowadzili jeden i ten sam teatr.

Był doceniany przez ludzi Melpomeny. W 1979 roku został prezesem Międzynarodowego Instytutu Teatralnego i pełnił tę funkcję przez trzy kadencje. Gdy ustępował, przyznano mu tytuł prezesa honorowego. Był człowiekiem niezwykle skromnym. Uważał, że sztuka broni się sama, że o nim świadczy jego teatr. Był szczęśliwy widząc komplety na widowni Ateneum, ale sam wolał pozostawać w cieniu. Nie pokazywał się publicznie, z założenia nigdy nie udzielał wywiadów. W 1996 roku zespół chciał przygotować dla Niego specjalny spektakl z okazji 45-lecia dyrektorowania. Nie zgodził się.

Śmierć zabrała dyrektora nagle, nic jej nie zapowiadało. Wszyscy przyszli do budynku przy ulicy Jaracza, aktorzy nie ukrywali łez. Ktoś zapytał, czy odwołać przedstawienie. A jednak wieczorem zagrali "Sen wujaszka". Bo tego by sobie życzył Dyrektor.

Tekst z archiwum "Rzeczpospolitej", listopad 1996

Miał zostać prawnikiem, zaczął nawet studiować prawo na Uniwersytecie Warszawskim. W czasie okupacji, jak każdy inteligent, walczył w szeregach Armii Krajowej, został odznaczony Krzyżem Walecznych, Warszawskim Krzyżem Zasługi, Krzyżem Partyzanckim. Ale jednocześnie interesował go teatr, uczył się aktorstwa na tajnych kursach, a po wojnie wstąpił na wydział reżyserii w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Łodzi. Po dyplomie związał się jako aktor z poznańskim Teatrem Polskim. Pod koniec lat czterdziestych przeniósł się do Łodzi, gdzie razem z Kazimierzem Dejmkiem założył grupę samokształceniową, z której wyłonił się zespół Teatru Nowego.

Pozostało 85% artykułu
Teatr
Kaczyński, Tusk, Hitler i Lupa, czyli „klika” na scenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Teatr
Krzysztof Warlikowski i zespół chcą, by dyrektorem Nowego był Michał Merczyński
Teatr
Opowieści o kobiecych dramatach na wsi. Piekło uczuć nie może trwać
Teatr
Rusza Boska Komedia w Krakowie. Andrzej Stasiuk zbiera na pomoc Ukrainie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Teatr
Wykrywacz do obrazy uczuć religijnych i „Latający Potwór Spaghetti” Pakuły