Aktorka wywołała oburzenie niektórych środowisk, gdy poruszyła temat gejowskiego lobby w teatrze. - Nie napisałam o „lobby rządzącym teatrem" - tłumaczy w wywiadzie dla tygodnika "Plus Minus".
- Większość mojego tekstu dotyczyła opisu moich dziecięcych związków z artystami homoseksualnymi. Potem napisałam: lobby gejowskie istnieje nie tylko w Watykanie. No bo nie tylko. Jakoś nie słyszałam, żeby TVN bił na alarm, że ci, którzy mówią o tym lobby w Kościele, to stado homofobów. Potem napisałam, że „dyktat środowisk gejowskich musi się spotkać z odporem". Każde zjawisko spotyka się z jakimś odporem, takie są prawa fizyki. Dyktat opiniotwórczy też - dodaje. - Do głowy mi nie przyszło, że nawołuję do walki ze wszystkimi gejami, że krzyczę: „teatrem polskim rządzi mafia" - przekonuje.
Szczepkowska twierdzi, że informacje i opinie, które potem pojawiły się w mediach były dla niej krzywdzące. Zdecydowała się na pozew sądowy przeciw stacji TVN za "naruszenie godności osobistej i naruszenie dóbr osobistych".
- Sama jestem ich widzem, a często też gościem. Ale zrobiłam to. Nie boję się wielkich słów: czuję się zgorszona stopniem manipulacji i znieważona. Myślę, że stało się coś, na co trzeba reagować i pozwolić sądom, żeby się do tego odniosły. To nie są „chamskie inwektywy", tylko po prostu kłamstwa - oceniła artystka.
Jej zdaniem cała spraw utrudnia jej życie zawodowe.