Cienie. Eurydyka mówi z Katarzyną Nosowską

„Cienie. Eurydyka mówi" ?– kolejny spektakl Mai Kleczewskiej według Elfriede Jelinek to znakomity występ Katarzyny Nosowskiej, ?w której cieniu pozostaje całe przedstawienie - pisze Jan Bończa-Szabłowski.

Publikacja: 06.06.2014 08:55

Katarzyna Nosowska, największy atut spektaklu

Katarzyna Nosowska, największy atut spektaklu

Foto: Rzeczpospolita, Magda Hueckel Magda Hueckel

Po sukcesie inscenizacji „Podróży zimowej" Maja Kleczewska sięgnęła po następne utwory austriackiej noblistki. Tym razem powstał spektakl, który z bydgoskim Teatrem Polskim współprodukuje wrocławski Capitol i warszawska IMKA.

Jelinek przeniosła mit Eurydyki w dzisiejsze czasy pop- kultury. Akcja opowieści rozgrywa się w klaustrofobicznej przestrzeni, oddzielonej od widowni z trzech stron ścianami weneckich luster. Każda część przedstawienia rozpoczyna się od pieśni zatopionej w mroku Katarzyny Nosowskiej.

Nosowska opisuje stany emocjonalne tytułowej bohaterki w poruszających songach. Napisała je do muzyki Pawła Krawczyka. Słyszymy tam m.in. słynny przebój „Sic" („mówię nie, gdy myślę nie"). Występ tej charyzmatycznej artystki i wokalistki grupy Hey stoi w rażącej sprzeczności z poziomem pozostałej opowieści. Między songami  obserwujemy bowiem, jak aktorki, aktorzy i jeden transwestyta miotają się po scenie. Słyszymy w ich wykonaniu grafomańskie dialogi inspirowane Jelinek na temat chorobliwej potrzeby bycia gwiazdą, upływu czasu, nieuchronności śmierci...

Pojawia się narcystyczny i zblazowany Orfeusz (Piotr Stramowski), jeden ze świata współczesnych celebrytów. Ci chętnie rozprawiają o swoich kompleksach, niespełnieniu, mówią o seksie, odchudzaniu, modzie, potrzebie zaistnienia.

Aktorzy bydgoskiego Teatru Polskiego po raz kolejny wykazali się klasą i pełnym poświęceniem, z gracją biegając lub śmigając na łyżwach. Wszystko odbywa się w szalonym tempie. Uwagę jak zawsze w teatrze przyciąga grupka dzieci, która rozmawia o życiu z zakompleksionym błaznem (pełen oddania Michał Czachor). Słyszymy, że „trzeba być szczęśliwym, nie trzeba płakać, bo łza zmyje twoją maskę" i tym podobne banały. Większe wrażenie mógłby na widzach zrobić występ pacjentów z hospicjum, którzy mówiliby o śmierci.

Po obejrzeniu spektaklu nie mogłem oprzeć się refleksji, że tak jak Orfeuszowi nie udało się wyprowadzić swej Eurydyki z Hadesu, tak Mai Kleczewskiej nie udało się wyprowadzić swej opowieści z Chaosu, o którym tak często wspominano.

Reżyserka tego spektaklu przyznała w jednym z wywiadów, że chciałaby, aby jej teatr był dla widzów niczym wbicie widelca w oko. Gdyby nie świetny występ Katarzyny Nosowskiej, można by powiedzieć, że w „Cieniach. Eurydyka mówi" Kleczewska najwyraźniej wbiła widelec w oczy i uszy samej sobie.

Jan Bończa-Szabłowski

Po sukcesie inscenizacji „Podróży zimowej" Maja Kleczewska sięgnęła po następne utwory austriackiej noblistki. Tym razem powstał spektakl, który z bydgoskim Teatrem Polskim współprodukuje wrocławski Capitol i warszawska IMKA.

Jelinek przeniosła mit Eurydyki w dzisiejsze czasy pop- kultury. Akcja opowieści rozgrywa się w klaustrofobicznej przestrzeni, oddzielonej od widowni z trzech stron ścianami weneckich luster. Każda część przedstawienia rozpoczyna się od pieśni zatopionej w mroku Katarzyny Nosowskiej.

Pozostało 81% artykułu
Teatr
Kaczyński, Tusk, Hitler i Lupa, czyli „klika” na scenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Teatr
Krzysztof Warlikowski i zespół chcą, by dyrektorem Nowego był Michał Merczyński
Teatr
Opowieści o kobiecych dramatach na wsi. Piekło uczuć nie może trwać
Teatr
Rusza Boska Komedia w Krakowie. Andrzej Stasiuk zbiera na pomoc Ukrainie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Teatr
Wykrywacz do obrazy uczuć religijnych i „Latający Potwór Spaghetti” Pakuły