„Suddeutsche Zeitung" donosił w sobotę, że po dwóch latach rokowań „deal" został uzgodniony. Ale urząd brytyjskiej premier zaraz tę informację zdementował. Jeśli, jak to często bywa na decydującym etapie rokowań, był to balon próbny, który miał przetestować reakcję oponentów rządu w Londynie, operacja nie zakończyła się dla Theresy May sukcesem.
Szefowa rządu ma w trakcie kolacji z przywódcami UE w środę wieczorem w Brukseli przedstawić założenia wyjścia Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty. Liczy, że ostateczne szczegóły byłyby uzgodnione do następnego europejskiego szczytu w listopadzie. Pomysł polega na pozostaniu Zjednoczonego Królestwa w unii celnej z krajami Zjednoczonej Europy po brexicie 29 marca przyszłego roku. Taką unią celną ze Wspólnotą jest związana od 1 stycznia 1996 r. Turcja, choć nie obejmuje ona m.in. usług, towarów rolnych czy zamówień rządowych. May wierzy, że w ten sposób uda się zapobiec przywrócenia kontroli na granicy między Irlandią Północną i Republiką Irlandii, co mogłoby wysadzić proces pokojowy w tej prowincji.
Jednak Michel Barnier, negocjator UE, domaga się, aby May zobowiązała się do pozostawienia swojego kraju w unii celnej bezterminowo, a nie – jak do tej pory planował Londyn – maksymalnie do końca 2021 r. Francuz obawia się, że jeśli nie uda się do tego czasu wynegocjować nowych warunków współpracy z Brytyjczykami, Bruksela stanie przed fatalnym dylematem: albo zamknąć granice z jednych ze swoich najważniejszych partnerów gospodarczych, albo pozwolić, aby przez teren Zjednoczonego Królestwa przedostawały się towary, które nie spełniają europejskich regulacji, co podważyłoby spójność jednolitego rynku. Zdaniem „Guardiana" w jednej z wersji projektu porozumienia rzeczywiście wypadła wzmianka o terminie obowiązywania unii celnej – tak jakby premier May poszła na ustępstwa.
W niedzielę były negocjator i lider eurosceptyków w Partii Konserwatywnej David Davis opublikował w „Sunday Timesie" apel do członków rządu, aby nie pozwolili na taki zapis. Podobno aż 8–9 z nich rzeczywiście rozważa rezygnację we wtorek, w tym tak ważni, jak szef dyplomacji Jeremy Hunt, szef MSW Sajid Javid i odpowiedzialny za środowisko Michael Gove. Eurosceptycy wskazują, że unia celna „na trwale związałaby kraj z Brukselą", bo Londyn musiałby stosować unijną politykę handlową i normy towarów bez wpływu na ich kształt.
– To jest jedna z najważniejszych decyzji we współczesnych czasach – napisał Davis.