Europa i Ameryka chcą sankcji wobec Rosji

Parlament Europejski uważa, że należy być gotowym do nałożenia kolejnych restrykcji. A Kongres Stanów Zjednoczonych je po prostu wprowadza.

Aktualizacja: 13.03.2019 21:58 Publikacja: 13.03.2019 18:48

Europa i Ameryka chcą sankcji wobec Rosji

Foto: AFP

„Czas uprzejmości i dyplomatycznego języka skończył się. Niewiele jest jeszcze możliwości współpracy z Rosją, dopóki kontynuuje ona okupację części Ukrainy i atakuje inne europejskie kraje" – stwierdzili eurodeputowani w rezolucji „Stosunki polityczne UE z Rosją".

Parlament wezwał do pozbawienia Rosji statusu „strategicznego partnera" Unii z powodu ciągłego łamania międzynarodowego prawa. Jednocześnie w przygotowywanej przez Federikę Mogherini nowej unijnej „Strategii globalnej" (która powinna być przedstawiona w maju) kraj ten został nazwany „globalnym wyzwaniem".

Bruksela rzeczywiście ma problem, Rosja bowiem coraz bardziej odsuwa się od Europy. Cztery lata temu Moskwa postanowiła, że wyroki Europejskiego Trybunału Praw Człowieka mogą być wykonywane na terenie kraju dopiero po zatwierdzeniu przez rosyjskie sądy. Od pięciu lat jej delegacja nie ma prawa głosu w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy, co doprowadziło do zawieszenia w ogóle jej udziału w obradach. Duma bez przerwy grozi całkowitym zerwaniem z Radą. – Twierdzenie, że już zdecydowaliśmy o opuszczeniu Rady, to prowokacja – zdenerwował się w końcu minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow na deputowanych, którzy wtrącali się w jego sprawy.

– Jedyne, co rezolucja parlamentu naprawdę zmieni, to to, że zwolennicy budowy gazociągu Nord Stream 2 wewnątrz Unii nie będą mogli się więcej powoływać na strategiczne partnerstwo z Rosją – zauważył ironiczne rosyjski ekspert energetyczny Giennadij Riabcew.

Parlament bowiem w swej rezolucji – po wyliczeniu mnóstwa przypadków łamania przez Rosję prawa i swoich zobowiązań – wypowiedział się również przeciw budowie nowego gazociągu. A to wywołało gwałtowną reakcję Rosji. – Oskarżyli nas o wszystko. To taka próba trzaśnięcia drzwiami – powiedział rosyjski deputowany Franc Klincewicz, nawiązując do zbliżających się w maju wyborów do parlamentu.

– W przypadku tej budowy wszystkie państwa będą chronić wyłącznie swoje interesy – bagatelizował Riabcew. „W czasie, gdy europarlament występował przeciw Nord Stream 2, Gazprom zawiadomił Bułgarię, że zakończy tranzyt gazu przez Ukrainę (co jest rezultatem budowy gazociągu – red.)" – drwił rosyjski propagandzista Armen Gasparjan.

– Gościliśmy niedawno w europarlamencie kanclerz Angelę Merkel, która uparcie twierdziła, że gazociąg jest przedsięwzięciem biznesowym, a nie politycznym. Rosja nie przejmuje się naszymi rezolucjami, no, ale ona nie należy do UE. Niemcy należą i też się nie przejmują – powiedział „Rzeczpospolitej" deputowany parlamentu, współprzewodniczący Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, prof. Ryszard Legutko.

– Zdaję sobie sprawę, że takie dokumenty to trochę sposób na zachowanie czystego sumienia, ale to jedyne narzędzie, jakie mamy – dodał.

Parlament jednocześnie zarzucił Rosji ingerowanie w politykę państw europejskich poprzez „ekstremistyczną prawicę i populistyczne partie UE". Zażądał też utworzenia „mechanizmu monitoringu finansowania partii politycznych", by „uniknąć używania niektórych z nich do destabilizacji europejskiego projektu od wewnątrz". Wypowiedział się też za utrzymaniem dotychczasowych sankcji i przygotowaniem się „do wprowadzenia kolejnych, szczególnie personalnych". – Europarlament to instytucja moralnej inkwizycji, nie ma żadnej realnej władzy. Ale zepsuje atmosferę stosunków rosyjsko-europejskich – powiedział prorosyjski analityk z Niemiec Alexander Rahr.

Jednocześnie jednak przedstawiciel władzy wykonawczej Unii, komisarz ds. bezpieczeństwa Julian King przestrzegł, że istnieje „bardzo duże prawdopodobieństwo podjęcia prób manipulacji i fałszowania wyników europejskich wyborów przez rosyjskich hakerów". Rosjanie będą próbowali „hakować partie polityczne, organizować ucieczki informacji i prowadzić kampanie w mediach społecznościowych". Moskwa nie komentowała tego.

Za to wybuchła wściekłością z powodu ustaw przyjętych przez amerykański Kongres: zakazującej uznawania Krymu za rosyjski i żądającej międzynarodowego śledztwa w sprawie zamordowania rosyjskiego opozycjonisty Borysa Niemcowa. Ale największą złość wywołał „Vladimir Putin Transparency Act", który nakazuje szefowi Narodowej Agencji Wywiadu przedstawić informacje, gdzie ukryty jest majątek rosyjskiego prezydenta. – To jest przejaw oszalałej rusofobii – powiedział rzecznik Kremla.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1178
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1177
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1176
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1175
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1174