May przekonywała wcześniej, że Izba Gmin powinna poprzeć jej umowę, jeśli chce, aby opóźnienie brexitu było niewielkie. 14 marca parlament upoważnił rząd do zwrócenia się do Brukseli z prośbą o przesunięcie daty brexitu, do którego powinno dojść 29 marca. Wcześniej Izba Gmin odrzuciła możliwość brexitu bez umowy.
Bercow powołując się na zasadę, z której nie korzystano od 1920 roku, a którą wprowadzono w 1604 oświadczył jednak, że umowa w niezmienionym kształcie nie może być przedmiotem głosowania na obecnej sesji parlamentu.
Barclay podkreślił, że rząd chciał poddać umowę pod głosowanie po raz trzeci tylko w sytuacji, gdyby widział "zmianę wśród parlamentarzystów jeśli chodzi o poparcie dla umowy".
Sekretarz ds. brexitu zaapelował jednocześnie o "uszanowanie roli spikera", który w Izbie Gmin jest bezstronny. Bercow był zwolennikiem pozostania Wielkiej Brytanii w UE przed referendum w 2016 roku.
Barclay dodał, że wobec precedensu na który powołał się Bercow, rząd przygląda się obecnie temu, jak w przeszłości rządy zachowywały się wobec takiego precedensu.
Minister ds. brexitu wydawał się jednak sceptyczny wobec sugestii, że rzad mógłby się zwrócić do królowej o prorogację (odroczenie) sesji parlamentu, co oznaczałoby otworzenie nowej sesji w ciągu pięciu dni. W nowej sesji precedens na który powołał się Bercow nie miałby zastosowania.