Już najbliższe tygodnie odpowiedzą na pytanie, czy koronawirus na trwałe zachwieje światową gospodarką.
Sygnały są niepokojące. Po raz pierwszy od wybuchu epidemii liczba zarażonych rośnie szybciej poza Chinami niż w ich granicach. Dotkniętych jest już przynajmniej 47 państw, a w niektórych, jak Korea Płd., Włochy czy Iran, rozwinęły się potężne ogniska choroby niezależne od ChRL. Oficjalnie mowa o ok. 100 tys. zarażonych i 3 tys. ofiar śmiertelnych, ale eksperci cytowani przez BBC ostrzegają, że prawdziwa skala epidemii może być nawet dziesięciokrotnie większa.
Przeczytaj także: Szkoły szykują się na koronawirusa. Uczniowie mają myć ręce
Na razie Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) mówi o „globalnym kryzysie zdrowotnym”, ale jej dyrektor generalny Tedros Ghebreyesus przyznaje: – Jesteśmy w decydującym momencie. Ten wirus może doprowadzić do pandemii.
Czy tak się stanie, jeszcze nie wiadomo. Pewne wydaje się natomiast, że doszło do „ekonomicznej pandemii”: jednoczesnego uderzenia w praktycznie wszystkie gospodarki świata, co, być może, spowoduje podobny kryzys jak w 2008 r.