Krzysztof Liedel, Ekspert ds. terroryzmu, Dyrektor Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas, były naczelnik Wydziału ds. Zwalczania Terroryzmu w MSWiA
Rz: W ciągu dwóch dni terroryści dwukrotnie atakowali Polaków – w Afganistanie i w Iraku. Czy te zamachy można powiązać?
Krzysztof Liedel: Nie wyobrażam sobie, by ktoś mógł je koordynować. Oba ataki wiążą się jednak ze zwiększoną aktywnością naszych sił w obu krajach. W Afganistanie wojska NATO próbują wyeliminować jak największą liczbę rebeliantów, by nie mogli się na zimę ukryć w górach.Jeśli chodzi o Irak, uważam, że piątkowy zamach to kontynuacja szeroko zakrojonej operacji przeciw Polakom. Zaczęło się od zamachu na ambasadora, potem był ostrzał polskiej bazy, teraz zamach na patrol – to nie jest przypadek. Widać, że iraccy rebelianci po prostu konsekwentnie realizują plan.
Nasi żołnierze przeważnie łapią rebeliantów, którzy atakowali Polaków. Można mieć nadzieję, że część terrorystów w obawie przed zatrzymaniem zaniecha zamachów?
Bardzo w to wątpię. W Iraku zatrzymywanie terrorystów nie wpływa na zmniejszenie liczby ataków. Nie można tam liczyć na efekty prewencyjne aresztowań, jeśli już – to raczej na efekty propagandowe. Organizacje terrorystyczne są podzielone na małe grupki, które działają niezależnie. Trudno je rozbić. Trzeba też pamiętać, że członkowie takich grup są poddawani indoktrynacji ideologicznej i religijnej.