– Nie możemy dopuścić do deptania naszej godności religijnej. Domagamy się przeprosin i wycofania serialu – tłumaczył Aki Ertan Toprak, jeden z liderów Wspólnoty Alawitów w Niemczech. – Artyści powinni wiedzieć, że nie mogą naruszać uczuć religijnych – oświadczył Frank-Walter Steinmeier, szef niemieckiego MSZ, ostrzegając przed wybuchem nienawiści religijnej.Prokuratorzy wszczęli już śledztwo przeciw twórcom filmu. Chcą ustalić, czy nie doszło do przestępstwa polegającego na podżeganiu do nienawiści rasowej czy religijnej. Wspólnota alawicka uważa, że film utrwala istniejące w islamie stereotypy przedstawiające alawitów jako sektę, w której kazirodztwo jest tolerowane. Na tym tle dochodziło w przeszłości do ataków na alawitów w Turcji, gdzie ich wspólnota liczy ok. 20 mln członków. W Niemczech mieszka ich 800 tys. Alawici twierdzą, że krzywdzące ich stereotypy powstały, bo w przeciwieństwie do innych odłamów islamu zezwalają na udział w obrządkach religijnych kobiet i dzieci wspólnie z mężczyznami.
Pierwszy program publicznej telewizji ARD, który wyemitował kontrowersyjny odcinek kryminału, nie zamierza przepraszać. Reżyserka Angelina Maccarone jest zdumiona całym zamieszaniem. Przyznała jednak, że nie miała pojęcia o zarzutach kazirodztwa, z jakimi walczą w Turcji alawici. W jej filmie podejrzanym o kazirodcze skłonności jest alawicki ojciec. Jest on również podejrzany o morderstwo swojej drugiej córki.