Dwa domy, w które uderzył samolot, stanęły w ogniu. Wciąż nie wiadomo, czy ktoś znajdował się wówczas na terenie posesji.

Samolot wystartował z pobliskiego prywatnego lotniska Biggin Hill, prawdopodobnie do Francji. Rzecznik lotniska powiedział, że wkrótce po starcie pilot poinformował przez radio o "trudnościach" i usiłował lądować awaryjnie.

Na miejsce katastrofy przybyło osiem wozów straży pożarnej i kilka karetek pogotowia.