Dyrektywa znalazła się w zapowiedziach legislacyjnych Komisji Europejskiej na ten rok. Miała zakazać dyskryminacji „w dostępie do dóbr i usług” ze względu na orientację seksualną, niepełnosprawność, przekonania religijne i wiek. Ostatecznie jednak Komisja postanowiła opracować zawężony dokument dotyczący wyłącznie niepełnosprawnych.

– Zdecydowaliśmy się na wariant realistyczny. Lepiej mieć dyrektywę, która będzie zwalczała dyskryminację osób niepełnosprawnych, niż proponować projekt, który będzie martwy od początku. Lepsze to niż nic – powiedziała PAP rzeczniczka Komisji Katharina von Schnurbein.

Nieoficjalnie wiadomo, że szeroka dyrektywa nie zostałaby zaakceptowana przez niektóre państwa członkowskie. Źródła związane z Komisją informują, że w Brukseli można było odczuć presję w sprawie usunięcia zapisu dotyczącego homoseksualistów „ze strony kilku konserwatywnie nastawionych stolic”.

Co ciekawe, protestowały również Niemcy. Nie chodziło im jednak o zakaz dyskryminacji gejów i lesbijek. Berlin wychodzi po prostu z założenia, że sprawa walki z dyskryminacją jest domeną krajów członkowskich i nie powinna być regulowana przez przepisy ogólnounijne.

Obecnie Unia Europejska zakazuje dyskryminacji homoseksualistów tylko w miejscu pracy. Komisja uznała jednak, że przedstawiciele tej mniejszości seksualnej są prześladowani również w innych miejscach i postanowiła wydać w tej sprawie nowe przepisy. Pomysł ten popierają w Parlamencie Europejskim frakcje liberałów, socjalistów i Zielonych.