41 tysięcy ludzi uważa się za zaginionych w regionie delty rzeki Irawadi - dodały państwowe media. ONZ twierdzi, że liczba osób pozbawionych dachu nad głową może sięgać setek tysięcy.
Służby meteorologiczne w Indiach podały we wtorek, że na 48 godzin przed uderzeniem cyklonu ostrzegały sąsiadującą z nimi Birmę.
- O wiele więcej ofiar od samego cyklonu spowodowała fala powodziowa - podał na konferencji prasowej minister ds. opieki społecznej, pomocy i ds. przesiedlania oraz ds. imigracji i ludności generał Maung Maung Swe.
- Wysokość fali dochodziła do 3,5 metra. Przetoczyła się i zalała połowę domów w niżej położonych wsiach - mówił, po raz pierwszy relacjonując przejście żywiołu przez południową Birmę. - Ludzie nie mieli dokąd uciekać - dodał.
Szef resortu informacji generał Kyaw Hsan powiedział, że wojsko robi wszystko, co w jego mocy, aby pomóc ofiarom. Jednak nawet w Rangunie kończą się zapasy żywności i wody pitnej.