72-letni przywódca Tybetańczyków udzielił wywiadu brytyjskiemu „Guardianowi” po piątkowym spotkaniu z premierem Gordonem Brownem. Według Dalajlamy po letnich igrzyskach w Pekinie władze rozpoczną akcję masowego osiedlania Chińczyków Han w Tybecie. Celem jest osłabienie tybetańskiej kultury i tożsamości.
Po niedawnych zamieszkach w Tybecie Dalajlama nie poparł pomysłu bojkotu igrzysk w Pekinie. Zachęcone jego pojednawczą postawą chińskie władze ogłosiły wznowienie rozmów z Tybetańczykami. Wymachując marchewką, szykują jednak potajemnie i kij.
Dalajlama twierdzi, że informacja o planach etnicznych przekształceń w Tybetańskim Regionie Autonomicznym (TRA) pochodzi z dobrze poinformowanych źródeł wojskowych.
„Istnieje niebezpieczeństwo, że Tybet stanie się ziemią chińskich Hanów, a Tybetańczycy będą w nim mało znaczącą mniejszością” – powiedział Dalajlama. Jak zauważył, gdyby do tego doszło, wysuwana przez niego idea autonomii Tybetu utraciłaby jakiekolwiek znaczenie.
Według oficjalnego spisu z 2000 roku w TRA mieszkało 2,4 mln Tybetańczyków i 159 tys. Hanów. Obecnie liczba tych drugich może być większa. Według samego Dalajlamy w stolicy Tybetu Lhasie żyje więcej Hanów niż Tybetańczyków. Podczas ostatnich zamieszek ci ostatni byli atakowani przez tybetańskich manifestantów.