Alternatywa dla słów Łukaszenki

Program TVP kontra białoruska propaganda. Nadawana z Polski telewizja Biełsat może zyskać nowych odbiorców. Na Białoruś dociera bowiem przez innego satelitę.

Publikacja: 18.07.2008 19:08

Biełsat formalnie jest kanałem tematycznym Telewizji Polskiej. Jednocześnie pozostaje jedyną niezależną telewizją, nadającą na Białoruś w języku białoruskim. Do tej pory był transmitowany przez satelitę Astra, bo – jak wyjaśnia Agnieszka Romaszewska–Guzy, dyrektor Biełsatu – na Astrze są dwa transpondery, na stałe wydzierżawione przez TVP. Z Astry korzysta jednak nie więcej niż 10 proc. osób odbierających na Białorusi telewizję satelitarną. Szacuje się, że to zaledwie 1 proc. wszystkich rodzin.

– Trzeba więc było przejść na satelitę Sirius, z którego korzysta co najmniej 5 proc. białoruskich rodzin – tłumaczy Romaszewska. Nie było to łatwe, a niektóre białoruskie media twierdziły, że wręcz niemożliwe ze względu na cenę. – Udało się wynegocjować umowę na trzy lata, choć rozmowy trwały długo – wyjaśnia dyrektor Biełsatu.Czy Białorusini chcą oglądać nadawaną z Polski telewizję? Problemem jest dotarcie do nich z informacją, że Biełsat w ogóle nadaje. Z oczywistych względów nie ma szans na reklamę w państwowych mediach. – Nasz baner pojawił się na popularnej stronie internetowej „Biełoruskich Nowosti“ i na stronie niezależnej „Naszej Niwy“. Odmówił zamieszczenia baneru znany białoruski portal tut.by – mówi Romaszewska.

– Jeśli Biełsat będzie interesujący, to ludzie będą go oglądać – przekonuje „Rz“ Uładzimir Podgoł, niezależny politolog. – Jeśli pojawią się ciekawe programy, ludzie sami będą szukać Biełsatu, będą te programy nagrywać i przekazywać dalej – twierdzi. – Biełsat musi wygrywać z konkurencją nie tylko tym, że jest alternatywą dla białoruskiej telewizji państwowej i prezentuje niezależny punkt widzenia na temat Białorusi. Musi walczyć z licznymi programami rosyjskimi, także nadawanymi za pośrednictwem satelity – mówi Aleksander Dobrowolski, wiceprzewodniczący Zjednoczonej Partii Obywatelskiej.

Szefowie Biełsatu chyba to rozumieją, bo przy okazji przejścia na Siriusa wprowadzili nową ramówkę. – Zamiast powtarzanego trzygodzinnego bloku, nadawany będzie sześciogodzinny program. Będą dwa programy informacyjne, nadawane na żywo, programy publicystyczne i reportaże. Planujemy nadawanie dobrych filmów – wylicza Agnieszka Romaszewska–Guzy. Pierwszy raz przewidziano też transmisję na żywo festiwalu muzyki białoruskiej „Basowiszcza“.

Ale Paweł Mażejka, działacz opozycyjnego ruchu „O Wolność“, jest przekonany, że Biełsat będzie oglądany nie tyle dla filmów, ile właśnie ze względu na to, że jest alternatywnym źródłem wiadomości. – To bardzo potrzebne. Nie tylko dla opozycjonistów, ale dla zwykłych ludzi – mówi.

– Z punktu widzenia wolności słowa w naszym kraju, Biełsat jest niezwykle potrzebny – dodaje Dobrowolski. Wiele zależy jednak od pieniędzy. Kanał finansowany głównie przez polskie MSZ i wspierany przez MSZ Litwy ma do dyspozycji zaledwie ok. 19 milionów złotych. A według szacunków kierownictwa Biełsatu na jego funkcjonowanie w 2008 roku potrzeba 27 milionów.

Biełsat formalnie jest kanałem tematycznym Telewizji Polskiej. Jednocześnie pozostaje jedyną niezależną telewizją, nadającą na Białoruś w języku białoruskim. Do tej pory był transmitowany przez satelitę Astra, bo – jak wyjaśnia Agnieszka Romaszewska–Guzy, dyrektor Biełsatu – na Astrze są dwa transpondery, na stałe wydzierżawione przez TVP. Z Astry korzysta jednak nie więcej niż 10 proc. osób odbierających na Białorusi telewizję satelitarną. Szacuje się, że to zaledwie 1 proc. wszystkich rodzin.

Pozostało 83% artykułu
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 958
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 957
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 956
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 955