Wizyta Dalajlamy we francuskim Senacie odbyła się za zamkniętymi drzwiami, dziennikarze nie mogli w nim uczestniczyć. Jednak niektórzy parlamentarzyści francuscy przekazali prasie informacje o przebiegu wydarzenia.
Były minister sprawiedliwości Robert Badinter ujawnił, że zadał Dalajlamie pytanie, czy Chińczycy zawiesili chociaż na czas olimpiady prześladowania i aresztowania. Tybetański przywódca odpowiedział na to pytanie przecząco. Relację Badintera uzupełnił socjalistyczny deputowany Jean-Louis Bianco, według którego Dalajlama mówił o "aresztowaniach, egzekucjach i straszliwym wzmocnieniu chińskiej obecności wojskowej" w Tybecie.
Trwające półtorej godziny spotkanie w Senacie było jedynym politycznym punktem programu wizyty Dalajlamy we Francji.
Przed spotkaniem Dalajlama powiedział, że na wspólnocie międzynarodowej spoczywa odpowiedzialność za wciągnięcie Chin na drogę ku demokracji. - Chiny pragną się przyłączyć do wspólnoty światowej - dodał.
Tybetański przywódca duchowy mówił, że jest rozczarowany ostatnią rundą rozmów mających na celu rozładowanie napięcia między jego zwolennikami i Pekinem. - Ale nadal pragniemy kontynuować rozmowy z chińskim rządem - zastrzegł.