O interesach ministra napisał dziennik „Dagens Nyheter”. Gazeta twierdzi, że Bildt zarobił te pieniądze dzięki zasiadaniu w radzie nadzorczej amerykańskiego funduszu inwestycyjnego Legg Mason, który ma akcje w sektorze handlu bronią. Tak zwane opcje na akcje otrzymał jako formę wynagrodzenia za zasiadanie w radzie spółki.
Według reguł komisji etycznej ustalonych za czasów, gdy Bildt był premierem, członkowie rządu powinni zrezygnować z opcji na akcje. Ministrowie nie mogą bowiem dawać powodów do oskarżeń, że faworyzują przedsiębiorstwa, których akcje mogą nabywać na korzystnych warunkach. – Reguły etyczne nie są jednak prawnie wiążące dla ministrów – mówi „Rz” Morgan Johansson, deputowany opozycyjnych socjaldemokratów. – To dobrze, że Carl Bildt pozbył się akcyjnych opcji. Powinien był to jednak zrobić od razu po objęciu funkcji ministra spraw zagranicznych, czyli w październiku 2006 r.
W funduszu Legg Mason Bildt zachował jeszcze opcje o wartości 776 tysięcy koron. Spółka inwestowała w przemysł obronny, między innymi w przedsiębiorstwo Lockheed Martin należące do największych producentów broni. To budzi poważne wątpliwości natury etycznej.
Posiadany przez szefa dyplomacji portfel akcyjny skontrolowała Komisja Konstytucyjna.
– Niestety, zdominowana przez prawicę komisja poparła go – mówi Johansson.