Konflikt w Gruzji zamroził dyplomatyczne stosunki na linii Moskwa – Kijów, ale szefowie rosyjskiej i ukraińskiej dyplomacji, Siergiej Ławrow i Wołodymyr Ohryzko, znaleźli czas na rozmowę w trakcie obrad Zgromadzenia Ogólnego NZ w Nowym Jorku.
Ukraińskie MSZ nie zmieniło stanowiska w sprawie konfliktu na Kaukazie. – Uregulowanie konfliktu jest możliwe wyłącznie pod warunkiem zachowania integralności terytorialnej Gruzji – oświadczył Ohryzko. Ukraina nie uzna niepodległości Osetii Południowej i Abchazji, bo przeczyłoby to normom międzynarodowego prawa.
Pozycja ukraińskich władz nie zraziła Rosji. Ławrow i Ohryzko ogłosili, że traktat o przyjaźni i partnerstwie, który wygasa 1 października tego roku, zostanie przedłużony. – Zarówno w Kijowie, jak i w Moskwie wszyscy rozumieją, że układ działa na korzyść obu państw. Reguluje stosunki we wszystkich sferach życiowych, w tym również tak ważnej, jak bezpieczeństwo – mówił „Rz” Hryhorij Perepełycia, szef Instytutu Polityki Zagranicznej przy Ukraińskiej Akademii Dyplomatycznej.
Kiriłł Frołow, szef Departamentu Stosunków z Ukrainą Instytutu Państw WNP w Moskwie, uważa, że przedłużenie traktatu jest istotnym gestem ze strony Kremla. – Oznacza dobrą wolę Rosji, która chce rozwiać obawy, że ma wobec Ukrainy agresywne zamiary. Nie oznacza to jednak, iż będziemy ze spokojem się przyglądać, jak ukraińska strona łamie przepisy traktatu, dążąc np. do struktur NATO – powiedział „Rz” Frołow. Artykuł 6 dokumentu zabrania nawiązywania sojuszy z państwami trzecimi, ale władze w Kijowie zapewniają, że wejście Ukrainy do NATO nie jest skierowane przeciwko Rosji. Przedłużeniu traktatu sprzeciwiali się deputowani rosyjskiej Dumy, tłumacząc, że dokument wymaga istotnych poprawek.