Taki ładunek z pewnością ucieszyłby słynnego kapitana Jacka Sparrowa. Zapewne początkowo zadowoleni z łupu byli somalijscy piraci, którzy w zeszłym tygodniu za uwolnienie statku „Faina” wraz z 20-osobową załogą zażądali 20 milionów dolarów.
Nietypowy ładunek spowodował jednak, że choć w pierwszej połowie tego roku piraci obrabowali już ponad 114 statków (tylko u wybrzeży Somalii ponad 30), to akurat ten wzbudził wielkie zainteresowanie mediów i światowych polityków. W kierunku afrykańskiego wybrzeża szybko wypłynęły więc okręty, między innymi z USA i Rosji. Amerykańscy marynarze od kilku dni mają już ukraiński statek w zasięgu wzroku.
Grupa około 50 piratów pilnujących „Fainy” podzieliła się na dwie frakcje. Jedna grupa nie chce ryzykować starcia z Amerykanami i woli puścić statek wolno, inni nie zamierzają stracić szansy na okup. – Napięcie rośnie i doszło do kłótni między piratami umiarkowanymi a radykalnymi, którzy nie mają zamiaru nikogo słuchać – tłumaczy Andrew Mwangura ze Wschodnio–afrykańskiego Programu Pomocy Żeglarzom. W czasie kłótni wybuchła strzelanina, podczas której zginęło trzech piratów.
[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora
[link=mailto:j.przybylski@rp.pl]j.przybylski@rp.pl[/mail][/i]