[b]Porwany polski inżynier powtórzył w opublikowanym oświadczeniu żądania przetrzymujących go talibów. Chcą oni, by w zamian za Polaka wolność odzyskało kilkudziesięciu bojowników przetrzymywanych w pakistańskich więzieniach. Nowe władze Pakistanu deklarują jednak, że będą stanowczo walczyć z terrorystami. Czy w takiej sytuacji jest jakaś szansa na spełnienie żądań talibów i uwolnienie Polaka?[/b]
[b]Edward Haliżak:[/b] Będzie to oczywiście niebywale trudne. Jeśli Pakistan rzeczywiście zamierza - tak jak deklaruje – walczyć z talibami w sposób niezwykle kategoryczny i zdecydowany, to nie może z nimi negocjować. Zwłaszcza teraz, gdy armia pakistańska przeprowadza wiele operacji przeciw talibom. Również możliwości działania dla polskiej dyplomacji są ograniczone. Nie możemy negocjować z talibami, bo jesteśmy z nimi w stanie wojny. Sytuacja naszego rodaka jest efektem naszej obecności w Afganistanie i wcześniej w Iraku. Wszyscy obywatele polscy w tamtym regionie są narażeni na porwania.
[b]Nie ma więc szans na rozmowy?[/b]
Polak może być jednak potraktowany jako jeniec i walczące strony mogą ustalić warunki zwykłej wymiany jeńców. Konieczna jest jednak mediacja państwa trzeciego, jakiegoś neutralnego dyplomaty. W roli rozjemców nie widzę państw ani polityków. Teoretycznie w rozmowy mogłaby się zaangażować ONZ. Nie jest to jednak prosta decyzja, bo gdyby to zrobiła, doszłoby do uwiarygodnienia talibów jako strony konfliktu. A świat zachodni, w tym Polska, traktuje ich jak terrorystów, z którymi w żadnym wypadku się nie negocjuje. Mediatorem mogłaby być osoba taka jest tegoroczny noblista Martti Ahtisaari, który wynegocjował wiele porozumień pokojowych. Kryteria takie spełniają też negocjatorzy Międzynarodowego Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca. Gdyby oni wynegocjowali porozumienie dotyczące wymiany jeńców, byłoby to do zaakceptowania dla władz w Pakistanu.
[b]Jak negocjator mógłby dotrzeć do talibów?[/b]