John McCain miał w tych wyborach nieprawdopodobnie trudne zadanie. Wyjątkowa niepopularność George’a W. Busha niczym wielka czarna chmura wisiała nad wszystkimi politykami, przy których nazwisku stała litera „R” – republikanin. Ta afiliacja partyjna stała się jeszcze bardziej toksyczna, gdy w połowie września doszło do krachu na rynkach finansowych. Jeśli trudno wskazać winnych, zwykle wskazuje się na rządzących.
[srodtytul]Kampania doskonała...[/srodtytul]
Obamie udało się przeprowadzić jedną z najdoskonalszych kampanii politycznych w historii Ameryki. Zawdzięcza to ogromnej, niezwykle sprawnej organizacji, która opierała się na milionach ochotników na dole i zgranym, świetnie rozumiejącym się zespole doświadczonych doradców na górze. Jej kręgosłupem był Internet. Amerykański ekspert od cyberkampanii Phil Noble określił ją w rozmowie z „Rz” mianem pierwszej prawdziwie internetowej kampanii w historii. Dzięki sieci Obama ustanowił absolutny rekord finansowy w historii kampanii prezydenckich, co pozwoliło mu na jeszcze szersze rozwinięcie skrzydeł i zagłuszenie rywala w eterze. Zagłuszenie było tym bardziej skuteczne, że Obama jeszcze długo przed wyborami wykreował się na kandydata zmiany i do końca trzymał się tego prostego, wyrazistego przesłania. Trzeba mieć parę prostych haseł i powtarzać, powtarzać, powtarzać je do znudzenia, ale w sposób przekonujący – twierdzą eksperci. Obama był w tym bezbłędny.
[srodtytul]...i niedoskonała[/srodtytul]
Tego nie da się powiedzieć o przeciwniku, który nie potrafił znaleźć spójnego przesłania i wizerunku. No i popełniał błędy.