„Gdybym miał okazję porozmawiać z prezydentem Kaczyńskim, powiedziałbym mu to samo” – mówił w rozmowie z Radiem Zet niemiecki eurodeputowany Zielonych, słynny przywódca rewolty roku 1968. „Jeśli jutro będę z grupą europosłów w Polsce, zapytam pana Kaczyńskiego, kiedy podpisze traktat. Na jakiej podstawie prawnej pan nie podpisuje traktatu?” – dodał.
– Trudno mi sobie wyobrazić taką sytuację w Pałacu Prezydenckim. Odkąd biorę udział w zagranicznych podróżach i spotkaniach pana prezydenta, nic takiego nigdy się nie wydarzyło. Nigdy o niczym takim nawet nie słyszałem. Cohn-Bendit przekroczył wszelkie granice – powiedział „Rz” prezydencki minister Michał Kamiński.
Podobnego zdania jest szef prezydenckiej kancelarii Piotr Kownacki. – Nie sądzę, by taka sytuacja zdarzyła się w Polsce. Cohn-Bendit był bardzo agresywny. Podziwiam prezydenta Klausa, że zachował taki spokój.
[srodtytul]Pana pogląd mnie nie interesuje[/srodtytul]
Piątkowe spotkanie z przedstawicielami Parlamentu Europejskiego w zamku na Hradczanach przyjęło nieoczekiwany obrót, gdy Cohn-Bendit ostro zaatakował Klausa za niepodpisanie traktatu lizbońskiego. – Pana pogląd na to mnie nie interesuje. Będzie pan musiał to podpisać – mówił, pouczając i strofując zdumionego czeskiego przywódcę. Incydent największe emocje wywołał oczywiście w Czechach, gdzie Cohn-Bendit został porównany do znanego narodowosocjalistycznego zbrodniarza. „Protektor Czech i Moraw Reinhard Heydrich mówił takim tonem do czeskiego prezydenta protektoratu Emila Hachy” – napisał w liście do przewodniczącego PE Hansa-Gerta Pötteringa czeski eurodeputowany Vladimír Železný.