Christian Klar to były członek RAF, Frakcji Armii Czerwonej, lewackiej grupy terrorystycznej, która ma na koncie dziesiątki napadów i zamachów bombowych, w których zginęły 34 osoby. 56-letni dziś Klar ma na sumieniu dziewięć ofiar. Został za to skazany w dwóch procesach na dziewięciokrotne dożywocie plus 15 lat. Odbywający takie kary mordercy spędzają w Niemczech w więzieniach przeciętnie 20 lat, bo sądy darują im resztę kary. Klar siedział kilka lat dłużej. Zachowywał się wzorowo, przestrzegał skrupulatnie terminów powrotu z przepustek i nie sprawiał nikomu kłopotu. – Nie ma żadnych przesłanek pozwalających przypuszczać, że Christian Klar może stanowić zagrożenie dla społeczeństwa – orzekł kilka tygodni temu sąd, podtrzymując orzeczenie o zamianie Klarowi dożywocia na 26 lat więzienia.
Wywołało to w Niemczech burzę. Protestowały rodziny ofiar, media i część polityków.
– Przecież w wyroku skazującym sąd wyraźnie zaznaczył, że spoczywa na nim „szczególnie wielka wina”, a teraz okazuje się, że odsiedział mniej niż trzy lata za jedno morderstwo – pisał tygodnik „Focus”.
– Nie mam nic do zarzucenia decyzji sądu – oznajmiła Brigitte Zypries, minister sprawiedliwości.
– Dopóki Klar nie okaże skruchy i współczucia dla rodzin ofiar, sam nie zasługuje na współczucie – twierdził Joachim Herrmann, minister sprawiedliwości Bawarii. Klar współczucia nie okazał, nie mówiąc o skrusze.