Kulę, która – zgodnie ze stuletnią tradycją – zacznie opadać w dół na minutę przed północą, pokrywa 2668 kryształowych trójkątów, zaprojektowanych i wykonanych w Irlandii przez firmę Waterford. Ponad połowę stanowię nowe elementy z wizerunkiem aniołów wyciągających ramiona na powitanie Nowego Roku. To odniesienie do hasła tegorocznych uroczystości „Niech nastanie radość”. Podświetlona od środka ponad 30 tysiącami energooszczędnych lampek, kula będzie zmieniać barwy i wzory kryształów na zasadzie kalejdoskopu.

Kula jest nie tylko większa i piękniejsza. W przeciwieństwie do poprzedniczek pozostanie na Times Square przez cały rok i będzie zapalana podczas innych świąt, jak walentynki, Dzień Niepodległości czy Halloween. Organizatorzy sylwestra na „skrzyżowaniu świata”, jak szumnie określa się Times Square, liczą na to, że będzie ona stanowić poważną konkurencję dla innej atrakcji turystycznej – Empire State Building.

Koszt wyprodukowania nowej kuli w związku z kryzysem pomijany jest dyskretnym milczeniem. Wiadomo jednak, że na samo wzmocnienie dachu wieżowca i zbudowanie specjalnej konstrukcji, która umożliwi pozostawienie kuli na cały rok, wydano – bagatela – 5 milionów dolarów.

Kula nie jest jedyną atrakcją, na jaką mogą liczyć ci, którzy zdecydują się powitać Nowy Rok na Times Square. Kolejna to pocałunek kilkudziesięciu par na oczach kamer. W dniach poprzedzających sylwestra ochotnicy musieli przejść specjalne szkolenie w całowaniu, zorganizowane przez Niveę, jednego z głównych sponsorów tegorocznych uroczystości. Ci, którzy chcą, by ich noworoczne życzenie znalazło się wśród kilku tysięcy kilogramów confetti, które zostaną zrzucone na Times Square wraz z wybiciem północy, mogły napisać je na karteczce i przypiąć do „ściany życzeń” w centrum informacji turystycznej. Fani muzyki będą mogli natomiast obejrzeć i posłuchać między innymi Lionela Richie, Taylora Swifta i grupy Jonas Brothers.

Organizatorzy imprezy zadbali wcześniej o to, by mieszkańcy Nowego Jorku i turyści świętowali w dobrym nastroju. Tuż przed sylwestrem zorganizowano „Dzień pozbywania się tego, co utrudniało życie”. Do olbrzymiej niszczarki, którą ustawiono na Times Square, można było wrzucić wszystko, co kojarzyło się z kłopotami. Większość ludzi przyniosła kopie rachunków lub pamiątki po zakończonych romansach, w tym listy od byłych żon i mężów. Nie zabrakło też karteczek z nazwiskiem George’a W. Busha. Główna nagroda, w wysokości 250 dolarów, przypadła jednak w udziale nowojorczykowi, który postanowił zniszczyć skarpetkę, reprezentującą wszystkie skarpetki bez pary, jakie pozostały mu po praniach.