Rozpoczynającą sobór biskupów liturgię celebrował metropolita smoleński i kaliningradzki Cyryl pełniący funkcję tymczasowego zwierzchnika Cerkwi. – Naszym zadaniem jest zakończenie przygotowań do soboru pomiestnego i wskazanie trzech kandydatów – mówił. W soborze biskupów wzięło udział 198 prawosławnych dostojników z Rosji i zagranicy, gdzie Cerkiew ma swe eparchie.
Wszyscy trzej metropolici byli wymieniani jako prawdopodobni kandydaci. Od początku przedwyborczej licytacji przewidywano, że główny bój rozegra się między Cyrylem a metropolitą borowskim i kałuskim Klemensem. Cyryl otrzymał od zebranych na soborze biskupów 97 głosów, Klemens – 32, Filaret – zaledwie 16. – Będzie pełnił w tych wyborach raczej symboliczną rolę. Jest starszym człowiekiem, dobrze mu na Białorusi i – co najważniejsze – nawet gdyby chciał, nie ma szans, by dogonić faworytów, którzy od dawna prowadzą walkę, mając za sobą potężne cerkiewne struktury – mówi „Rz” politolog Aleksiej Makarkin.
To, kto zastąpi zmarłego w grudniu Aleksego II, który stał na czele Cerkwi przez ostatnich 18 lat, będzie miało kluczowe znaczenie dla przyszłości prawosławia.
– Te wybory przesądzą o kierunku, w jakim pójdzie rosyjska Cerkiew – mówi „Rz” publicysta Dmitrij Babicz. Rosyjskie media określały rywalizację dwóch głównych kandydatów jako wybór między „politykiem i administratorem”, „liberałem i konserwatystą”. – Aleksy był patriarchą kompromisu, umiał godzić skrajne tendencje w ramach Kościoła. Teraz zwycięstwo takiego kompromisowego kandydata jest mało prawdopodobne – mówi nasz rozmówca.
Cyryl, który pełni obowiązki patriarchy w okresie interregnum, jest cerkiewnym dyplomatą. Od lat odpowiada za Wydział Stosunków Zewnętrznych Patriarchatu, często i chętnie wyjeżdża za granicę, świetnie czuje się przed kamerą, chętnie rozmawia z prasą, komentuje także sprawy polityczne. Prowadzi w rosyjskiej telewizji program „Słowo pasterza”. – Jest charyzmatyczny i rozpoznawalny – mówi Babicz.