Koalicja z udziałem Akcji Wyborczej Polaków na Litwie (AWPL), która rządziła w litewskiej stolicy, została wczoraj odsunięta od władzy. Jej trzonem było ugrupowanie Porządek i Sprawiedliwość zdymisjonowanego prezydenta Litwy Rolandasa Paksasa. Polacy, którzy stanowią około 20 procent mieszkańców, mieli w niej sześciu radnych. Zgodnie z umową koalicyjną przysługiwało im m.in. stanowisko zastępcy mera oraz kilka stanowisk kierowniczych.
Wotum nieufności wyraziła opozycja. Stanowiska stracili mer Wilna Juozas Imbrasas (PiS) oraz wicemer Artur Ludkowski (AWPL).Na tym samym posiedzeniu rada miejska wybrała jednak nowe władze. Od teraz Wilnem będzie rządzić koalicja, która ma 30 głosów z 51 w radzie. W jej skład wchodzą konserwatyści, liberałowie, socjaldemokracja oraz frakcja niezależna. Nowym merem Wilna został konserwatysta Vilius Navickas.
We wczorajszym posiedzeniu radni PiS i AWPL nie brali jednak udziału. Były mer uważa zatem, że głosowanie było niezgodne z prawem. Już zapowiedział, że zaskarży je do sądu, a także, że nie zamierza przekazywać władzy nowemu merowi.
– Rzeczywistość jest taka, że w samorządzie powstała nowa koalicja, która ma większość. A zatem utraciliśmy władzę – przyznał „Rz” Artur Ludkowski. Jego zdaniem nowe władze będą podejmowały niekorzystne decyzje dla Polaków.
– Śmiało można prognozować, że teraz zostanie wstrzymana renowacja polskich szkół i przedszkoli, która była prowadzona ze środków zarówno polskiego Senatu, jak i samorządu Wilna – mówi Ludkowski. Tymczasem, jak twierdzą litewscy Polacy, właśnie zakrojona na szeroką skalę renowacja zaniedbywanych przez dziesięciolecia polskich placówek oświatowych w Wilnie jest jednym z największych sukcesów dwuletnich rządów AWPL w stołecznym samorządzie.