Jeszcze pod koniec grudnia Czesi przekonywali, że po pół roku nadzwyczajnej aktywności Nicolasa Sarkozy’ego pod ich rządami Unia wróci do swojego normalnego rytmu dwóch szczytów na pół roku. Presja była jednak zbyt duża.
Już w poniedziałek premier Topolanek zapowiedział, że zorganizuje nadzwyczajny szczyt poświęcony kryzysowi finansowemu. Wczoraj sprecyzował, że zaprasza przywódców do Brukseli 1 marca, i ogłosił drugi nadzwyczajny szczyt: w maju w Pradze, którego tematem mają być rosnące problemy społeczne i bezrobocie w Unii. Oprócz tego odbędą się oczywiście regularne spotkania na szczycie w połowie marca i w połowie czerwca. – Sądzę, że powinniśmy się częściej spotykać – przyznał wczoraj Topolanek, który odwiedził Komisję Europejską w Brukseli. Z tej decyzji zadowolony jest przewodniczący KE. – Żyjemy w wyjątkowych czasach. Kryzysem trzeba się zajmować na najwyższym szczeblu politycznym – powiedział José Barroso.
Czeskim planem powinien być wreszcie usatysfakcjonowany Nicolas Sarkozy, który zarzucał, że pod rządami Topolanka Unii w ogóle nie widać w walce z kryzysem.
– Prezydent Francji Nicolas Sarkozy chciałby zostać prezydentem Unii Europejskiej na stałe – skwitował wczoraj prezydent Czech Vaclav Klaus. I dodał: – Aby dobrze przewodzić UE, nie trzeba być nadaktywnym i co weekend organizować unijnego szczytu.
Klaus dał do zrozumienia, że jest niezadowolony z aktywności Czech. Powiedział wręcz, że nie widzi sensu zwoływania dodatkowego szczytu UE w maju.