Były polski prezydent przyjechał wczoraj do Brukseli na trzecie już spotkanie tzw. grupy refleksyjnej, która ma napisać dla unijnych przywódców raport o tym, jak Europa ma sobie radzić z globalnymi wyzwaniami. Wałęsa nie ukrywał od początku, że ekspercki styl grupy mu nie odpowiada.
W ubiegłym tygodniu twierdził w Polsce, że nie jest pewien, czy w grupie zostanie. Wczoraj na posiedzeniu powiedział kolegom, że odejścia nie planuje. – Proszę nie wątpić, że chciałbym w tym dziele brać udział i jestem przekonany, że nasz wspólny wkład w nową Europę będzie istotny – oświadczył. Potem polskim dziennikarzom mówił, że zawsze jednak grupę może opuścić. – Daję sobie kilka miesięcy.
Zobaczę, czy moje pomysły będą miały szanse na realizację – stwierdził.Zdaniem Wałęsy trzecie spotkanie grupy ciągle miało charakter sondażowy. Nie miał on konkretnych zarzutów, ale z jego argumentacji można było wywnioskować, że w gronie ekspertów za mało jest ducha rewolucyjnego. – Oni by chcieli rozwijać UE zgodnie z istniejącymi strukturami. A ja uważam, że trzeba skokowo – stwierdził.
Wałęsa zamierza zabiegać o to, żeby w Unii „było więcej ducha”. Ma przygotować swoje propozycje do tematu, który nazwano „wartościami europejskimi”. – Dziś uszlachetniamy materię, a nic nie dzieje się z uszlachetnianiem ducha – mówił Wałęsa. Za kluczowe uznaje też zapewnienie, żeby bogatsze kraje UE pomagały biedniejszym tak, aby w końcu zniknęły różnice w poziomie rozwoju gospodarczego.
Wałęsa krytykował też unijną biurokrację. Według niego wiele struktur powstałych w okresie budowy Unii powinno zniknąć. Jednak ta opinia raczej nie będzie przedmiotem dyskusji, bo Grupa Mędrców nie dostała od przywódców państw członkowskich prawa do proponowania zmian instytucjonalnych. Kwestie traktatu lizbońskiego, budżetu i rozszerzenia zostały z góry wyłączone z mandatu grupy, której raport ma powstać do czerwca 2010 roku.